Już za niedługo, już za momencik pojawi się pierwsza część DLC do gier Pokemon Scarlet/Violet. Czy sam dodatek uratuje upadłą grę?
Pokemon Scarlet i Violet pojawiło się 18 listopada 2022 roku, więc już za około 3 miesiące minie rok od wydania gry. Gra była mocno niedopracowana i… nadal taka jest, totalnie nic się nie pojawiło. Już w recenzji podejrzewałem, że zostanie uzupełniona o DLC i znowu się nie myliłem. Pierwsza część The Teal Mask pojawi się już 13 września.
GameFreak stworzyło grę kiepską i niedopracowaną co bardzo dużym echem odbiło się wśród fanów na całym globie. Internet zalały niskie oceny w recenzjach, oraz mnóstwo memów i błędów związanych z najnowszymi Pokemonami. Nie ma co ukrywać – ludzie bardzo szybko cisnęli je w kąt. Rajdy które są „ulepszeniem” tych ze Sword/Shield są dużo gorsze i ludzie szybko z nich zrezygnowali (ja też). Coraz więcej osób na moim discordzie pisze, że wraca do (jak się okazuje) świetnych Sword/Shield oraz jeszcze starszych tytułów, bo te nowsze nie zapewniają tej frajdy, które dawały te poprzednie – wydane lata temu.
Dodatkowe promowane Pokemony (nawet Mewtwo o którym pisałem ostatnio) nie są żadną zachętą do powrotu do gry. Ludzie nie cierpią ich robić na rajdach, a jak już muszą je zrobić to zrobią tylko ten i znowu wyłączają grę, w ogóle do niej nie wracająch. Chyba nie o to chodziło, prawda?
Coraz więcej osób informuje mnie też, że nie zamierza kupić DLC. GameFreak straciło zaufanie graczy i może się to na nich w końcu odbić. Wiadomo – miliony osób kupią DLC bo miliony osób kupiły grę, ale nie spodziewam się, żeby była to zdecydowana większość graczy. Będą to raczej zapaleńcy, którym błędy Paldeii nie przeszkadzały.
Głosujemy portfelami. Możemy pokazać, że nie godzimy się na takie traktowanie nas i naszych pieniędzy oraz wolnego czasu. Na bycie tylko maszynką wyłącznie do zarabiania pieniędzy z cyklicznie wydawanych kiepskich produktów Pokemon (a tych na Switchu jest jakby wyjątkowo więcej niż na innych konsolach). Stąd widzę pewien trend. Ludzie zagrali w Scarlet/Violet ale bardzo szybko je odłożyli i już do nich nie powrócili. Nie planują także powracać w DLC. Są zdecydowanie lepsze gry za mniejsze pieniądze – mające mniej błędów i sprawiające większą frajdę.
GF i samo TPCi jakby nie słuchało fanów, w ogóle nie naprawia swoich gier i tylko kastruje je z kolejnych opcji. Coraz dziwniejsze pomysły, które nie mają ugruntowania w całej marce (najpierw regionalne Pokemony, potem jednak nie, brak megasów i zmiana mechaniki co chwile) sprawia, że wprowadzane nowości nie rekompensują strat w mechanikach, które zniknęły.
Czy DLC do Scarlet/Violet da radę? Zobaczymy sami, na razie totalnie nie porywa i nie zaskakuje. Wydaje się być po prostu poprawne. Nie zmieni też całkowicie tragicznego wyglądu gry i jej działania, raczej jeszcze bardziej ją pogorszy bo będzie dodawać kolejne opcje.
A wy? Planujecie kupić DLC do nowych (ale już prawie rocznych) Pokemonów?
Czy jesteście gotowi, by zdobyć najpotężniejszego* Pokemona z regionu Kanto? (zdania oczywiście podzielone)
Rzuć wyzwanie Mewtwo z Najpotężniejszym Znakiem w Pokémon Scarlet i Pokémon Violet!
Mewtwo, legendarny Pokémon, który podobno powstał z DNA Mew, pojawi się w 7-gwiazdkowych bitwach Tera Raid! Przygotuj się, aby na własne oczy zobaczyć przytłaczającą moc Genetycznego Pokémona — Mewtwo jest groźnym przeciwnkiem i ma Najpotężniejszy Znak, który to potwierdza!
informacja prasowa
Dodam tylko dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą, że informacje prasowe pojawiają się po polsku, a wszystkie gry Pokemon są po angielsku, bo przecież PO CO PO POLSKU informuję, że „Najpotężniejszy Znak” to inaczej „Mightiest Mark”, czyli oznaczenie Pokemona, które pojawia się po jego złapaniu (razem z ribbonami). Marki pojawiły się pierwszy raz w Pokemon Sword/Shield.
Wyróżniony Pokémon: Mewtwo z Najpotężniejszym Znakiem (Typ Psychiczny Tera)
Gdzie złapać: Black Crystal Tera Raid Battles
Harmonogram: od piątku 1 września 2023 r. o 1:00 czasu BST do poniedziałku 18 września 2023 r. o godzinie 12:59 czasu BST
Uwagi:
Tego specjalnego Mewtwo można złapać tylko raz na save. Jednak jeśli już go złapałeś, dopóki trwa wydarzenie nadal możesz brać udział w bitwach Tera Raid, aby zdobyć inne nagrody.
Mewtwo może pojawić się w przyszłych wydarzeniach lub będzie można go zdobyć na inne sposoby.
Aby wziąć udział w wydarzeniach Tera Raid Battle, pobierz najnowszą wersję Poké Portal News, wybierając Poké Portal z menu X, następnie Mystery Gift, a następnie Sprawdź Poké Portal News. Nie potrzebujesz płatnego członkostwa Nintendo Switch Online, aby otrzymywać najnowsze wiadomości z Poké Portal.
Po ukończeniu niektórych wydarzeń pomeczowych, będzie możliwe znalezienie czarnych kryształów Tera Raid. Jednakże gracze, którzy nie ukończyli tych wydarzeń, mogą nadal brać udział w bitwach Tera Raid, dołączając do innych Trenerów w trybie wieloosobowym.
Aby wziąć udział w Tera Raid Battle z innymi Trenerami online wymagane jest płatne członkostwo Nintendo Switch Online (sprzedawane osobno).
8 sierpnia odbyła się prezentacja Pokemon Presents – spoiler – nie pokazano zbytnio nic specjalnego, trochę o nowym DLC i nowych Pokemonach.
Prezentacje Pokemon Presents są często powodem niezadowolenia fanów. Często prezentowane są tam rzeczy z których raczej nie jesteśmy zadowoleni, bo oczekujemy trochę innych produktów i podejścia największej marki świata do fanów (którego teraz nie ma)
Pokemon Path to the peak/Paldean Winds
To nowa animacja w której poznajemy Avę, która tak samo jak Ash, stara się być mistrzynią Pokemon. Trochę tu widać karcianki, trochę walki, ale też duży nacisk na psychologiczny rozwój przyjaźni i bohaterki. Animacja jest rysowana tak, by przypominała grafikę 3D i nie wiem jak z tym się czuję. Na razie nie podano daty premiery.
Za to nowe anime Pokemon: Paldean Winds prezentuje się dużo lepiej, jest rysowane i ładnie zanimowane. Może się fajnie oglądać.
Detective Pikachu Returns
Pokazano też kawałek nowej historii Detektywa Pikachu, o którym pisałem już trochę wcześniej (a jego recenzję znajdziecie tutaj). Nie jestem szczególnie zainteresowany tym tytułem po tym jak skończyła się podstawka i jak fantastyczny i zamknięty jest film.
Sam trailer raczej nie pokazł nic nowego, ani nic specjalnego co sprawiałoby, że koniecznie chce zagrać w tę grę. Nowy Detektyw pojawi się 6 października.
Pokemon Scarlet/Violet DLC
Najważniejszą informacją były podane nowości związne z DLC do gier Pokemon Scarlet i Violet, które będą starały się uratować ten zbugowany i dość zapomniany tutuł.
Poznaliśmy 4 nowe Pokemon (dwie legendy i dwie ewolucje, których się totalnie nie spodziewałem i które traktuję jako niepotrzebne) – Dipplin, Archaludon, Iron Crown i Raging Bolt (nadal nie mogę się przyzywczaić do tych nazw paradoxowych Pokemonów).
Ogólnie samo DLC (The Teal Mask) prezentowane jest jako dość mroczna historia, która odkryje nowe Pokemony Legendy związane trochę z historią bardzo przypominającą starożytną historię Japonii. Poczułem się trochę jak w Legends: Arceus. Zobaczymy jak przyjmie się kraikna Kitakami (czemu nie Kalos?!)
The Indigo Disc za to pachnie futurystycznie i jakoś średnio mnie przekonuje odkrywanie zamkniętego świata „w szkole”.
Natomiast oba DLC świetnie się łączą nawiązując znowu do „starożytności” i „przyszłości” i to może być dobry ruch ze strony GameFreak, ale zobaczymy sami jak to wyjdzie, nie nastawiam się na nic wybitnego, byle by było ciekawie i lepiej niż w podstawce.
Nareszcie nastał ten dzień – Pokemon HOME, aplikacja na telefony i Nintendo Switch, nareszcie dostanie aktualizację pozwalającą na transfer Pokemonów z gier Scarlet/Violet .
Czekaliśmy na to zdecydowanie zbyt długo, tym bardziej, że sam HOME miał być otwarty „EARLY 2023”, jak widać mamy prawie połowę roku (czyli jakieś 8 miesięcy od wydania gier) i nareszcie ten dzień nastąpił.
Starting 5/24, get special Pokémon when you link Pokémon HOME with Pokémon Scarlet and Pokémon Violet!
You’ll be able to receive a Sprigatito, Fuecoco, and Quaxly with Hidden Abilities as Mystery Gifts in the mobile device version of Pokémon HOME.#PokemonScarletViolet ❤️💜 pic.twitter.com/sL5v6mSqgT
— Pokémon @ Lumiose City 🥐 (@Pokemon) May 18, 2023
Dla przenoszących swoje Pokemony, czekają bonusy w postaci starterów, które w ogóle mnie nie jarają. Sam Pokemon HOME – przypominam, jest aplikacją płatną jeśli chcemy przechowywać więcej niż 30 Pokemonów.
Pokemony będzie można przerzucać nadal między poprzednimi grami. Poksy z S/V będzie można przenosić do Sworda/Shielda jeśli są tam zaprogramowane.
A wy? Przeniesiecie swoją kolekcję?
AKTUALIZACJA 20 maja
Pokemon Company na twitterze poinformowało, że jednak data 24 maja została podana omyłkowo i… Pokemon HOME dla Scarlet/Violet ruszy, ale… niedługo. Nie muszę chyba mówić co na to internet…
We put the cart before the Mudsdale!
Earlier we mistakenly posted that Pokémon HOME version 3.0.0 would launch on May 23/24. However, the actual release date is yet to be announced. 3.0.0 is coming soon though, so please continue to follow our pages for more information! https://t.co/a8NZqJIPAn
Właśnie dzisiaj mija 27 rok od wydania Pokemonów, przez co jak co roku zaprezentowano nam Pokemon Presents. I raczej będzie to… słaby rok.
Mieliśmy pewne wyobrażenia na temat tego, co dostaniemy w tym roku. Nasze przypuszczenia próbowaliśmy zgadnąć wraz z Maciejem na naszym podkaście. Cóż. Nie udało się:
Pokemon Presents pokazało nam.. w sumie mało rzeczy. Moją live reakcję możecie zobaczyć na tym filmie:
Co więc zobaczymy?
DLC Do Pokemon Scarlet/Violet
Najważniejszą informacją była zapowiedź DLC do Pokemon Scarlet i Violet. Nowa przygoda czekać na nas będzie dopiero na jesień. Do tamtego czasu, gry w ogóle nie ruszymy.
Za to nowe zapowiedziane Pokemony wydają się być… cóż.. średnie. No ale tak po prawdzie to oprócz filmiku nie dostaliśmy żadnej więcej informacji, więc trudno mi tu coś wyrokować.
Pokemon Sleep
Zapowiedziane 3 lata temu i pozostawione w czeluści, nagle wypłynęło. Pokemon Sleep to będzie aplikacja/gra, która będzie monitorować nasz sen i… przywoływać Pokemony. Wygląda fajnie, ale na razie prócz spania jak pokemony, nie zobaczyliśmy nic więcej. Gdzieś tam w tle trafi do nas gadżet Pokemon Go Plus plus plus plus plus, ale w sumie nic poza tym. Brakowało mi informacji, co możemy zrobić z uzbieranymi Pokemonami…
Trading Card Game Classic
Premium zestaw kart Pokemon z pierwszej generacji w ślicznym opakowaniu i ze ślicznymi znacznikami. Będzie kosztował mnóstwo kasy, ale… to tyle. Wszyscy to kupią, ale nikt tym grać nie będzie.
I to tyle!
Dosłownie! To tyle! Nic więcej ciekawego nie zapowiedzieli. Ani nowego remake, ani żadnego „legends”, czy „let’s go”. Nowe anime/bajka Pokemon na Netflixie to żadna zapowiedź, a prezentacja tego była tragiczna. Żadnej nowej ciekawej gry, nawet mobilnej popierdółki. Zero większego wsparcia dla Scarlet/Violet. Nic dziwnego, że fani są zawiedzeni. Ja jestem zawiedzony.
Zbliżają się święta, więc jest szansa na wygospodarowanie trochę wolnego czasu. W co najlepiej zagrać z Pokemonami? W jakie gry Pokemon się teraz gra?
W okresie świątecznym może uda się wam wygospodarować kilkanaście minut (albo nawet dni!) na jakieś granie. Warto powrócić do niektórych gier Pokemon, lub spróbować zagrać w coś nowego, w co jeszcze nie graliście.
Niektóre gry Pokemon nie są już aktualizowane (jak Pokemon Shuffle, Pokemon Sword, czy Pokemon Quest), a niektóre nie są warte grania (jak Pokemon Live, czy Pokemon Masters ex). Dlatego warto spróbować innych gier, które są teraz na topie i w które się gra:
Pokemon GO
GO istnieje już kilka lat, a niedawno został wydany set kart Pokemon o tym samym tytule. Pokemon GO ma ciągłe i częste aktualizacje, mnóstwo eventów (nie ma dnia bez eventu) i ogromne wsparcie społeczności. Baza graczy jest nadal bardzo duża. Sama gra niedługo ma zostać spolszczona. Jeśli macie więc chwile na spacery w zimowej aurze – Pokemon GO będzie dla was świetnym rozwiązaniem, tym bardziej, że jest za darmo.
Pokemon Unite
Pokemonowy LoL przyjął się wyjątkowo dobrze w społeczności graczy, pomimo ostatnich zgrzytów związanych z balansem Pokemonów i dużym naciskiem na mikropłatności. To nadal świetna gra, która potrafi przyciągnąć na godziny grania, lub na jedną partyjkę, która trwa dokładnie 10 minut i ani sekundy dłużej.
Dla osób które nie cierpią mikropłatności przypominam, że Unite jest nadal całkowicie darmową grą i nie trzeba wydawać ani złotówki by móc bawić się dokładnie tak samo jak inni – za pieniądze kupujemy głównie skiny.
Jeśli macie paczkę znajomych, to w formie drużynowej możecie spędzić z Unite na prawdę spoko święta!
Pokemony na Switchu
Poprzednie propozycje to głównie gry mobilne i darmowe (chociaż Unite jest równieś na Switcha). Dla osób, które znajdą trochę więcej wolnego czasu i chcieliby go spędzić nad pełnopłatną grą na Switcha, mogę polecić dwa tytuły:
Powrót do Sinnoh był niezwykle udany, a Cynthia nadal robi to co ma robić – czyli nas niszczy. Dodatkowo ulepszone podziemia sprawiły, że w grze spędziłem dwa razy więcej czasu wykopując skarby. To zdecydowanie najlepsze Pokemony na NSa i zawsze je polecam.
Pokemon Scarlet/Violet – nie są to ani najlepsze, ani najgorsze Pokemony, ale w zestawieniu znalazły się bo są to aktualnie najnowsze Pokemony, które będa otrzymywać wsparcie przez najbliższe 2 lata. Co jakiś czas pojawiają się informacje o nowych eventowych rajdach, a niedawno wystartował pierwszy sezon PVP. Są to Pokemony dla niewymagających graczy, którzy przez święta przejdą grę, a potem nigdy do niej nie wrócą.
Coż, nie jestem twórcą Pokemon S/V, bo gdybym był, to na pewno ich w takiej formie bym nie wypuścił, no ale – ponad 10 milionów sprzedanych kopii mówi samo za siebie. Tak więc zagraj i ty, bo inaczej ominie cię mnóstwo błędów i memów z nowych Pokemonów.
Planujecie na święta ograć jakieś Pokemony? A może powrócić do jakiegoś tytułu? Dajcie znać w komentarzach!
To dopiero przedsmak zmian w nowych setach kart Pokemon, ale nie wiem czy wszystkie mi się podobają.
Dostałem właśnie informację o nowych setach karcianki Pokemon – Scarlet & Violet set. Nie mamy jeszcze angielskiej daty wydania kart (japończycy dostaną je 20 stycznia), a my dostaniemy je 31 marca 2023 r., ale już wiemy jakie zmiany będą, oprócz tego, że powrócą karty ex. Większość ze zmian to te w szablonie kart:
Srebrna, japońska ramka
Karty angielskie będą miały od teraz srebrne ramki dokładnie takie jak w japonii. Przez 25 lat mieliśmy żółte, strasznie brzydkie moim zdaniem (raz w setach HG/SS, były żółte z akcentem szarobiałym). Od teraz będą śliczne, srebrne, bardzo pasujące do kart i grafik.
Brak ikon setów
Od teraz nie będzie już ikonek setów. Tzn nie będzie „rysunkowych” ikonek setów. Sety na kartach będą oznaczone tak jak w japonii, czy korei – czarny box z napisem „SV1EN” i tyle. I ta zmiana mi się nie podoba. Z jednej strony jest to ujednolicenie jak w japonii, ale z drugiej strony… ta japońska forma mi się nie podobała i wolałem ikonki setów jak były dotychczas.
Zwiększony drop kart + wyższa cena boosterów
Oprócz tego, że cena za booster wzrośnie o minimum 10%, to podobno teraz w każdym bboosterz mają być aż 3 gwarantowane holo karty! Ponadto jak widać na kartach Koraidona i Miraidona, czekają nas nowe oznaczenia kart, jak chociażby dwie gwiazdki. W japonii mają swoje RR, SRR, SSR itd. więc pewnie czeka nas też pewna zmiana.
Karty energii, energii karty trawiasta energia basic energia…
Zmienione zostały karty energii, które dostały tonę niepotrzebnego tekstu, ale również nawiązują do tych japońskich. Ja akurat czekam na nowe arty energii tak jak MtG ma swoje śliczne landy, aż chce się zbierać!
A to tylko początek zmian. Oprócz nowego szbalonu kart (bardzo ładnego moim zdaniem) i zmiany umiejscowienia opisów trenerów, to na razie tyle. Czekamy czy mechanika będzie bardziej wywrócona, zwłaszcza jak z kartami ex pojawią się zmiany typów jak w growych odpowiednikach Terastralizacji.
Na ten moment, zmiany są na plus mimo to – dopasowują naszą karciankę do tego co jest w japonii. Ja sobie życzę, by nasze angielskie karty miały takie same boostery i dropy jak japońskie i takie same daty wydania i taką samą jakość kart a zwłaszcza linie papilarne i wycięcia. Wtedy będą zadowolony w 100%
Dawno nie miałem takiego kłopotu z oceną nowej gry Pokemon. Ta gra to istny festiwal różnych decyzji wyciągniętych ze Sworda/Shielda i Legends: Arceus. Czy to się udało?
Zanim zaczniemy:
Pokemony od początku swojego istnienia zrobiły 118 miliardów dolarów i są największą na świecie marką.
W środę 23.11.2022 TPCi poinformowało, że sprzedało 10 MILIONÓW kopii gry Pokemon Scarlet/Violet w ciągu 3 dni od ich wydania. Największa sprzedaż w tak krótkim czasie w historii.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości dystrybutora gier Nintendo – CQE, które przekazało kod gry Pokemon Scarlet (z tej gry pochodzą też screeny), oraz dzięki mojemu osobistemu zakupowi gry (za moje własne, osobiste, zarobione ciężko pieniądze) Pokemon Violet w wersji pudełkowej.
Recenzja jest wyłącznie moją subiektywną opinią. Przed napisaniem recenzji nie oglądałem, ani nie czytałem recenzji innych redakcji, serwisów, czy osób.
Recenzja napisana na podstawie gry w wersji 1.0.1
Recenzja może zawierać spoilery fabularne i związane ze światem Pokemon. Jeśli nie chcesz czytać całej recenzji, ale chcesz wiedzieć, czy warto kupić nowe Pokemony, moja odpowiedź brzmi: warto.
Pokemon Scarlet/Violet pojawiło się na całym świecie 18 listopada 2022 roku. I od samego początku wzbudziło niemałą burzę. To największa gra Pokemon – tu nie ma żadnej dyskusji. Ale to też… najbardziej technicznie niedopracowana gra Pokemon.
Co tam w Pokemonach?
Zasada jest taka sama jak przy wszystkich pozostałych głównych grach serii – musimy zostać mistrzem Pokemon. Nie ma innej opcji – w każdej grze Pokemon – gra formalnie kończyła się, w momencie wygrania ligii i pokonania aktualnego Championa całej krainy.
Inaczej jest w Scarlet i Violet. Gra od samego początku w trailerach sugerowała nam, że czekają nas aż 3 ścieżki fabularne prowadzące do zakończenia. Nie tylko można zostać Mistrzem Pokemon (po raz 30), to jeszcze możemy rozwikłać zagadkę tajemniczych leczniczych roślin Pokemon, lub ubić zły team w odrębnej ścieżce fabularnej. „WOW! SUPER!” Pomyśleliśmy. Będzie można zobaczyć napisy końcowe wykonując inne questy niż pokonywanie ligi! A gówno prawda. Wszystkie trzy ścieżki fabularne są ze sobą powiązane, a i tak gra kończy się w momencie ukończenia ligii Pokemon i zostania Championem. Ja czuję się tu mocno oszukany.
Jeszcze nie wiem co mnie czeka…
Samą zabawę prowadzimy w krainie o nazwie Paldea, którą wzorowano na Hiszpanii (i trochę Portugalii). To bardzo klasyczny region (w stosunku co ostatnio serwowało nam Game Freak (o was USUM mówię!)), posiadający klasyczne gymy i otwarty świat, w który jesteśmy wrzucani na głęboką wodę już od samego początku niczym w Legend of Zelda: BoTW. Sama Paldea w sumie bardzo mi się podoba. Jest ciekawa i zróżnicowana krajobrazowo. Ma kilka fajnych smaczków w postaci 10 naturalnych pięknych miejsc, czy ładnych organicznych biomów. Ogólnie jest co zwiedzać, bo Paldea jest też ogromna. Inaczej jest z miastami. Są puste, malutkie, dziwnie brzydkie, dość straszne… miasta zbudowane są jak w starych grach Pokemon – 3 budynki na krzyż i 20 mieszkańców. Totalnie nie pasuje to do całego świata. Wyobraźcie sobie, że jedziecie drogą i nagle od razu wyrasta wam wieżowiec, potem drugi, mijacie je i nagle wszystko znika. Jakby powstała nagła kolebka życia w niesamowicie pustym świecie. Ale jest jedno miasto które skradło moje serce i jest to lodowe Montenevera, które zaprojektowane jest wyjątkowo ładnie i posiada niesamowicie zimowy klimat (zwłaszcza w nocy).
W głównym mieście do którego trafiamy na samym początku gry znajduje się też Szkoła Ninja (#pdk). To całkowicie nowy aspekt w Pokemonach. Nie jesteśmy posyłani w podróż by zostać mistrzem świata, tylko trafiamy do szkoły, w której się uczymy, realnie odbywają się lekcje Pokemon, a jednym z egzaminów jest „znalezienie własnego skarbu” (i tu całe na biało wchodzą te trze ścieżki fabularne).
Oddawaj mnie mojo kanapke!
Pomysł i projekt szkoły bardzo mi się spodobał. Pokelekcje były bardzo fajnym dopełnieniem samouczka. Przedstawione w ciekawy sposób, kończą się potem egzaminami! Dowiedziałem się tam wielu rzeczy, których nie znałem/nie pamiętałem wcześniej. Pierwszy raz też – całkowicie oficjalnie – poznajemy jaki jest spawn-rate shiny Pokemonów! W szkole są również miejscówki typu stołówka, czy gabinety innych nauczycieli. Mamy też swój własny pokój w bursie szkolnej. Dla mnie pomysł bardzo trafiony.
I to właśnie szkoła wysyła nas na podróż po całym świecie. Paldeańska kraina przedstawiła nam 104 całkowicie nowe Pokemony. Niektóre z nich to ewolucje znanych już nam wcześniej stworków. Sam design nowych Pokemonów to dla mnie w większości udane projekty z na prawdę drobnymi wyjątkami. Projekt legendarnych okładkowych Pokemonów też dowiózł. Koraidon i Miraidon to fajnie i interesująco zaprojektowane Pokemony, które w Paldei są naszym środkiem transportu. Projekt to jedno, ale sterowanie to drugie. Nasz pojazd zachowuje się czasami bardzo toporne i ciężko, nie zawsze da się gdzieś wskoczyć, czy podjechać, spadki animacji potęgują tą trudność i toporność. Natomiast cieszę się, że mamy teraz tylko jeden pojazd, a nie jak w Legends: Arceus – kilka Pokemonów w których każdy robi coś innego. Wolę zdecydowanie jednego Pokemona do wszystkiego, niż żonglowanie kilkoma stworkami, które w L:A mnie denerwowało.
Otwarty świat w pełnej okazałości. Graficznie „przepiękny” (tak, mamy 2022 rok)
Tym bardziej, że wszystkie Pokemony pojawiają się teraz na otwartym świecie i te najmniejsze stworki są na prawdę malutkie i niewidoczne dla nas na pierwszy rzut oka. Co chwile gra zatrzymywała się na ekranie walki, bo wdepnąłem w jakiegoś mało widocznego Flabebe, czy innego Marilla. Powinna być zdecydowanie opcja włączenia większej przejrzystości stworków na mapie, lub ich odpowiedniego oznaczania. Tym bardziej, że niektóre z nich pojawiają się też dopiero po uprzednim doczytaniu.
Z drugiej strony, jakby nie patrzeć – zaprezentowano nam takie Pokemony „o jakich chyba zawsze marzyliśmy”. Wiecie, otwarty świat, chodzące swobodnie Pokemony, walki z napotkanymi trenerami, które nie są wymuszone, dowolność i otwartość. Ale niestety. Nie jest tak pięknie i kolorowo jak sobie wymarzyliśmy. Przed Game Freak jeszcze ogromnie, przepotężnie długa droga (mam wrażenie, jakby to był dopiero start drogi). Legends: Arceus – moim zdaniem – eksperyment gier Pokemon, wyszedł nad wyraz dobrze i tu widać jego kontynuację. ALE. Niby mamy otwartą krainę, natomiast sztucznie stworzone bariery nie pozwalają nam wszędzie wejść od razu. Dodatkowo kraina oraz trenerzy nie skalują się poziomem trudności, przez co gra i tak zabija tę otwartość wymuszając liniowość (lub przebijając się dziwnym poziomem trudności). Zachowania Pokemonów są całkiem w porządku, ale co z tego, skoro nie widać więcej niż 10 sztuk na mapie? Wiecie. Marzyliśmy o takich Pokemonach, ale na pewno nie… tak zrealizowanych…
WULPAS DLACZEGO ZNOWU HEJTUJESZ POKEMONZY!?!?!?!?
Kontrola jakości? CO TO?
Całe dobre wrażenie Paldeańskiego świata zabite zostało koncertowo przez technikalia gry. To nieprawdopodobne, ale gra wygląda okrutnie brzydko. Graficznie to są czasy 2002 roku. Jeśli GF nie potrafi robić Pokemonów w 3D, A NIE POTRAFI, to niech wróci do 2D w którym było dobre (tylko nie to udziwnione-gówno z B/W/B2/W2). Grafika to jeszcze nic. Gra przez cały czas gubi klatki, nie tylko w czasie podróży po świecie, ale również w czasie walki. I to czasami do kilku klatek na sekundę. Dodatkowo ogromna liczba błędów która mnie dotknęła, nie jest jeszcze aż tak tagiczna, jak to, że pierwszy raz w ciągu 23 lat grania we wszystkie gry Pokemon – moja gra SCRASHOWAŁA. Nigdy w życiu jak sięgam pamięcią, nie wywaliło mi gry Pokemon do menu głównego w ciągu normalnego grania (pomijam multi w Sw/Sh, które potrafiło wywalić jak zgubiliśmy internet). Było to dla mnie na prawdę ogromne zaskoczenie i trochę pewien…. kamień milowy. Bo wiecie. Ja już od lat jako fan (a nie fanboy) wytykam błędy w grach Pokemon (i błędne nietrafione moim zdaniem pomysły). I zdałem sobie sprawę, że przekroczyliśmy pewną granicę, którą GF cały czas nam przesuwał. Pozwoliliśmy na to my sami. GF dostał na to przyzwolenie. I teraz już nic z tym nie zrobimy. Każda kolejna gra Pokemon, będzie coraz tragiczniej zrobiona, bo i tak ją kupimy. I ja też dołożyłem do tego cegiełkę.
Niestety jakość gry pod względem technicznym jest tragiczna nie tylko na mapie głównej. Pierwszy raz w życiu doczytują się ikonki Pokemonów w… boxach… i to kilka sekund! Walki mają komunikaty, których nie można pominąć, przez co użycie niektórych ataków sprawia, że sama animacja ataku trwa 3 sekundy, ale jego efekty są opisywane 20 sekund. I NIE MOŻNA TEGO WYŁĄCZYĆ!
Chcecie zobaczyć glicza? To patrzcie 🙂
Gra jest sztucznie wydłużona, nie można przewinąć pojawiających sie animacji, powolnych tekstów i opisów w niektórych miejscach. Tym bardziej, że w 2022 roku nadal żadna postać nie wydaje żadnego nawet dźwięku. Są tylko ściany tekstu, nie ma dubbingu (VA), a kuriozalne „rapowanie” jednej z postaci może nie zostać odebrane jako rapowanie w rytm muzyki. To już nie jest śmieszne, że piszę to w 5 recenzji z rzędu, ale wygląda na to, że wszystkie gry Pokemon na Switcha będą upośledzone w tej materii.
Tym bardziej, że zdecydowanie nie jest to wina Nintendo Switch, że gra boryka się z tymi problemami. Na Nintendo 3DS, czy nawet Nintendo DS, można było stworzyć pełne i śliczne gry Pokemon, jakoś nie było problemu by upchać co się da. Jeśli GF nie daje sobie rady z 3D, to niech wróci do 2D i zacznie tworzyć wspaniałe gry, tak jak kiedyś stworzył HG/SS! Nie przyjmuję tłumaczenia, że bebechy Switcha nie dają sobie rady z grą. Są śliczniejsze gry na tę konsolę z większymi światami, które nie gubią klatek. Proszę mi tu nie wciskać kitu i przestać hejtować konsolę.
Co tam panie pod ziemią?
Dexit numer 4
Pokedex! Tak jest Pokedex! Warto wspomnieć, że w grze znajdziemy 400 stworków, czyli nawet nie połowę wszystkich Pokemonów jakie powstały i chciałbym powiedzieć, że mi się to zajebiście nie podoba.
Przed Państwem – najbiedniejszy Pokedex ever w trakcie uzupełniania.
Dexit został z nami na stałe i nie potrafię w żaden sposób uargumentować, dlaczego w grze nie mogę posiadać wszystkich stworzonych i złapanych przeze mnie wcześniej Pokemonów, które trafiały przecież do wcześniejszych konsol i wydań. Sam Pokedex to technicznie najbiedniejszy Pokedex jaki widziałem w grach Pokemon. Jest „w okienku” więc korzysta się z niego dziwnie, bo jest na siłę pomniejszony, zawiera tylko podstawowe dane jak opis, cry, czy lokalizacje. Nie można porównać sobie wielkości Pokemonów, czy ich śladów. Dlaczego Pokedex nadal pokazuje mi cale i funty, zamiast kilogramów i metrów, to juz wiedzą chyba tylko amerykanie. Czemu teraz nie można było stworzyć kompletnego Pokedexu, skoro było to wcześniej? Albo połączyć go z Pokedexem Pokemon HOME?
Trzeba umyć Ditto przed OSTRYM RUCH***KIEM!!!!
Sam dobór Pokemonów w grze jest bardzo zróżnicowany, zobaczymy tu wiele Pokemonów z każdej z generacji, ale mimo to, mam problem też z tym jak ten Pokedex jest poukładany. GF nie mógł się najwyraźniej zdecydować co woli i w co idzie. Z jednej strony mamy Paldeańskiego Woopera – czyli kolejną regionalną formę Pokemonów, po „alolańskich”, „galariańskich” i „hisuańskich”, a z drugiej mamy Wiggleta i Wugtrio, które równie dobrze mogłyby być Paldeańskimi Diggletami i Paldeańskimi Dugtrio. Tak samo jest z Tentacoolem i Toedscoolem. Nie potrafię zrozumieć takiego rozdziału, komu to służy, żeby Pokedex był jeszcze bardziej rozwalony? Nie będę już wspominał o Pokemonach, które zobaczymy na samym końcu gry, czyli wiecie – te takie ekhem… metalowe i „jaskiniowe”. Je też można było zdecydowanie lepiej sklasyfikować.
W nowych Pokemonach nie ma też ani jednej nowej Eeveelucji oraz ani jednej nowej skamieliny, ale co do skamielin jestem w stanie to zrozumieć patrząc na to jak wytłumaczona jest fabuła.
Fani Pokemon łączą siły by zwalczyć Dexit! A nie… 🙁
Świat Paldei
A fabuła jest… wyjątkowo dobra! Powiem więcej – bardzo mi się podobała i jest mocnym punktem w nowych Poksach.
Każda ścieżka fabularna jest fajnie rozpisana i miałem odczucie jakby pracownicy GF rzeczywiście chcieli to jakoś wyreżyserować, przedstawić w ciekawy, trochę filmowy sposób. Większość dialogów przeklikałem, ale niektóre z nich przykuły moją uwagę. Zwłaszcza te wyjaśniające Team Star, oraz tytaniczne Pokemony.
Po przejściu gry, czeka nas jeszcze post-game (niektórzy nie nazywają tego post-game, tylko „endgame”, ponieważ dzieje się to przed napisami końcowymi, ale dla mnie to już jest po lidze, więc ja osobiście traktuję to jako post-game), który swoją jakością przewyższa najlepszy post-game ever, czyli Zinnia episode z ORASów. To było mocne tąpnięcie. Nie chcę tu zdradzać spoilerów, ale GF trochę moim zdaniem wywrócił lore Pokemonów na samym końcu gry. I zrobił to w na prawdę dobrym stylu. Widzowie na moim livestreamie mogą potwierdzić, że rzeczywiście byłem szczerze zaskoczony. Powiem więcej – GF zrobił na prawdę wiele odważnych ruchów w końcowej fabule gry – i bardzo mi się to podobało.
PS. Nie wiem na ile to kanoniczne, ale gra Pokemon właśnie potwierdziła, że KOMPUTER (aka urządzenie, system, AI) może sterować Pokemonami, wydawać im polecenia i walczyć z nami. Wbrew pozorom to silna rewolucja!
Dla tych, którzy chcą ze mną porozmawiać na temat faktycznego post-game powiem tak: jest pół-na-pół. Do zrobienia fabularnie zostaje jedna „misyjka”, więc raczej za dużo się tu nie pobawicie. Nie ma rematchów z trenerami, czy nawet z… E4! No ale. Do dyspozycji mamy cały Paldeański świat i uwierzcie mi – on jeszcze może was zaskoczyć swoimi drobnymi odkryciami, które warto sprawdzić (być może wiecie o co mi chodzi jeśli natknęliście się na pewne elementy w trakcie waszej gry).
Ja osobiście uważam, że GF zostawił sobie tutaj duże pole do uzupełnień w formie DLC. Jestem przekonany, że wyjdzie przynajmniej jedno. Patrząc na to, jak wygląda świat i jakie rzeczy jeszcze są do omówienia, rozwiązania i uzupełnienia – myślę, że czeka nas kolejna powtórka z rozgrywki jak przy Sword/Shield. Z jednej strony to dobrze – lepiej wydać DLC niż znowu tę samą grę z trzema godzinami dodatków. Z drugiej strony, bardzo silnie tu czuć, że gra od początku była projektowana z myślą o DLC i że niektóre rzeczy wręcz wycinano wcześniej by upchać je później jako płatny dodatek.
Że też Switch to uciągnie XD
Gra pełna dziwnych pierdół
Nie mogę przejść obojętnie wobec niezrozumiałych dla mnie rzeczy w tej generacji, które nie mają sensu, albo ja nie potrafię tego sensu zrozumieć. Przykładowo – waluta LP (League Points). Od samego początku w grze, oprócz pieniędzy zdobywamy LP. Za LP możemy kupić wszystko to samo co za pieniądze (1 LP = 1 pokepieniądz), a oprócz tego możemy kupić przedmioty do craftowania TMów. LP zdobywamy również za pokonanie rajdów (jak Wattsy, które nie były walutą, a formalnie są energią), oraz za wykonywanie aktywności pobocznych jak ubijanie Team Star. I na serio nie potrafię zrozumieć, czemu tego wszystkiego nie udało się załatwić po prostu pokepieniędzmi zostawiając stare Watty za rajdy, które już są znane graczom z wcześniejszej wersji gry. Czy jest to wstęp do stworzenia darmowej gry Pokemon z otwartym światem w którym będziemy kupowali specjalne waluty? MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE.
Konczita Wurst, to ty!?
Inną kwestią jest to, że Pokemon Scarlet i Violet kontynuuje tradycję zapoczątkowaną w grze Pokemon Sword/Shield (a nawet w Pokemon GO) czyli rajdy Pokemon. W dużym skrócie – ekipa składająca się z 4 osób ubija specjalnego Pokemona, by potem go złapać. Rajdy, to było coś, co sprawiło, że w SwSh graliśmy bite 3 miesiące, co tydzień w sobotę umawiając się na kolejne wspólne wypady po ogromne i silne Pokemony.
W tym przypadku rajdy są dla mnie na minus. Gamefreak zrezygnował z systemu turowego i teraz wszyscy na raz wykonują ataki nie czekając na siebie. System stał się niezwykle chaotyczny i nieczytelny. Rajdy co prawda stały się trochę szybsze, ale… zdecydowanie gorsze. Nie jestem zwolennikiem tego rozwiązania. Nie spodobało mi się.
Ponadto, rajdy można było wywołać za pomocą Wishing Piece, bo ogólnie wszystkie Deny, czyli miejscówki, gdzie odbywają się rajdy, były widoczne. Można było robić rajd za rajdem w tym samym miejscu. W S/V tego nie ma. Rajdy pojawiają się w różnych miejscach na mapie i po ich wykonaniu nie możemy ich wykonywać w kółko (chociaż pojawiają się ponownie po jakimś czasie w tym samym miejscu). Mimo to, rajd trzeba wyszukać nowy. Wyszukiwarka w online działa tragicznie, pokazuje tylko kilka rajdów na ekranie, z czego z reguły do dwóch z nich nie ma możliwości dołączenia z powodu „jakiegoś błędu”. Zapraszanie do rajdów znajomych stało się trudniejsze. Wcześniej mieliśmy 4 cyfrowe kody (po DLC 8-cyfrowe). Teraz mamy 6 znaków, ale są w tym też litery. Wpisywanie z poziomu konsoli jest dłuższe i trudniejsze. Więc jeszcze raz – rajdy dla mnie na minus.
Gra kontynuuje też zapoczątkowane w Legends: Arceus zbieractwo. Tym razem trochę w innej formie. W Arceusie zbieraliśmy dużo roślinek do craftingu. W S/V zbieramy dosłownie wszystko, ponieważ najwyraźniej mieszkańcy Paldei są wyjątkowymi śmieciarzami. Dosłownie co 5 metrów leży jakiś przedmiot, a oprócz tego Pokeballe z lepszymi itemami i atakami TM. Szczerze, po jakimś czasie mnie to zmęczyło, ale rozumiem decyzję twórców. Przedmioty zostały tu dorzucone, by wymusić łażenie po krainie i zbaczać z głównych ścieżek. Pomimo, że nie zbieramy tu praktycznie nic do craftowania (co w L:A było świetne) to i tak co kawałek schylamy się po jakiś przedmiot.
Ale tak. Craftingu mi tutaj brakuje.
Mam też problem z Team Star. W trailerach myśleliśmy, że będziemy rajdować ich bazy, przygotowywać taktyki i męczyć się z liderami przez wieki. Niestety zostało to spłycone do prostackiego wręcz sposobu ubijania gruntów (w formie auto-walki) następnie bijemy lidera i… to tyle. Nie zrozumcie mnie źle, Team Star jest fajnie zaprojektowany fabularnie, ale to nadal nie to. Marzy mi się świetny design teamu oraz jego fabuła jaką reprezentował Team Skull, oraz ta złowrogość jaką mogły poszczycić się Team Rocket, Aqua, Magma, Galactic, czy Flare. Tego tu nie ma. Jest bezpiecznie, grzecznie, ale też dziecinnie i płytko. Wiecie… było fajnie, ale to nie to.
Poziom trudności jak już wspomniałem wcześniej jest dość zróżnicowany, ze względu na to, że teoretycznie możecie sami sobie wybrać sposób przechodzenia gry. Nie zmienia to faktu, że ANI JEDEN LIDER, ANI JEDNA POSTAĆ nie użyła chociażby Potionu, czy innego przedmiotu leczącego w trakcie walki ze mną. ANI RAZU. Przypomniało mi się Brilliant Diamond i Shining Pearl, gdzie praktycznie co walkę byłem atakowany potionami. Tutaj nikt nie słyszał o tych przedmiotach.
Gra pełna ciekawych pierdół
Mimo wszystko. Warto wspomnieć o tym, że istnieje jeszcze wśród twórców ktoś, albo grupa „ktosiów”, która pomyślała o grze i dodała kilka fajnych smaczków.
Znowu znajdziemy tu kilka nawiązań do innych generacji i krain, a nawet do popkultury naszego świata. Kolejny raz niektóre Pokemony zostały zaskakująco zaprogramowane, przykładowo uwielbiam wyszukiwać Gimmighoule i walczyć z nimi na wieżach. Zachowania Pokemonów też zostały trochę przeprojektowane względem Legends, ale nadal Pokemony nie wchodzą w interakcje między sobą (czyli przeciwne gatunki ze sobą nie walczą), chociaż niektóre skupiają się w grupy, czego we wcześniejszych Arceusach nie było.
W życiu bym na to nie wszedł.
Muzyka w nowych Pokemonach jest świetna. Bardzo podoba mi się jak wiele gatunków reprezentuje. Tło na mapie, zmienia się dynamicznie w momencie rozpoczęcia walki (przypomina mi się motyw jaki był w Final Fantasy XIII – jest takie samo przejście). W każdym razie nie mogę się doczekać wydania pełnej ścieżki dźwiękowej, bo na bank niektóre z tych utworów trafią na moją ulubioną playlistę!
Wspólne granie (bywało lepiej i gorzej)
Oprócz standardowych wymian, walk i rajdów, możemy pierwszy raz zaprosić 3 innych znajomych, by poszwędali się razem z nami po naszym świecie. Działa to… dobrze i źle. Dobrze, bo widzimy się wzajemnie, możemy zrobić wspólnie wielką ogromną kanapkę, goście mogą łapać nasze Pokemony (i nasze shiny) i walczyć z naszymi trenerami, czy zbierać nasze itemy na ziemi. Ale nic poza tym. Nie umówimy się na wspólną walkę, czy wymianę w ten sposób. Jedynie na wspólny rajd. Testowałem to chwilę po ukończeniu gry i mam mieszane uczucia.
No ale jest to najszybszy i najefektywniejszy sposób, by uzupełnić Pokemony z gry o przeciwnym kolorze!
Pozdrowienia dla Ikara, Jackoba i Arathrawa!
Game Freak wzięło więc worek, wrzuciło do niego Sword/Shield oraz Legends: Arceus. Mocno pomieszało i wysypało zawartość. W worku zostało jeszcze trochę rzeczy, które się nie wysypały, ale to co wyszło jest… dobre.
Tylko i aż dobre.
To by była na prawdę zajebista gra Pokemon. Gdyby została wydana za rok.
Teraz, jest grą tylko dobrą. To znaczy, że niesamowicie chciałem w nią zagrać, myślałem o niej dzień i noc jak wyszła, przeszedłem z odpowiednim nastawieniem. Mimo to, co chwile potykałem się o błędy, tragiczną, ciężką do przełknięcia grafikę, durne pomysły i wydłużenia.
Pomysł, projekt i scenariusz są świetne. Realizacja, jakość i mechanika są tragiczne.
W mojej recenzji biorę pod uwagę wszystkie składowe, które zaprezentowała mi gra w momencie premiery.
Dlatego gra jest tylko dobra. Tylko i aż dobra.
Daję „Gejmfrikowi” kredyt zaufania, chociaż nie powinienem. Liczę na to, że pierwszy raz będziemy mieli siłę sprawczą i nadchodzące łatki naprawią grę. Na ten moment w mojej opinii grę warto kupić. Ja się bawiłem przy niej dobrze, ale sam produkt nie jest poprawny. Jest niedorobiony, wypuszczony w formie beta wersji i o tym trzeba mówić głośno. Ale dla zrozumienia – to nie jest też produkt tragiczny.
Nie są to oczywiście najlepsze Pokemony (ani w ogóle, ani na Switcha), ale nie są to też najgorsze Pokemony (ani w ogóle, ani na Switchu). Chciałbym wierzyć, że to kolejny eksperyment, kolejne potknięcie GF i kolejne gry będą lepsze. Wiecie, jak Windows. Co drugi jest używalny, ale rozumiemy to dopiero po kilkunastu latach.
Najlepsze gry Pokemon to: Pokemon Omega Ruby i Alpha Sapphire a zaraz za nimi Pokemon HeartGold i SoulSilver.
Najlepsze gry Pokemon na Swticha to: Pokemon Brilliant Diamond i Shining Pearl
Najgorsze gry Pokemon to: Pokemon Black, Black 2, White i White 2
Najgorsze gry Pokemon to: Pokemon Sword i Pokemon Shield
Hodowanie berry (było w wielu poprzednich grach Pokemon). Teraz wszystkie berry leżą na ziemi. Nie znalazłem miejsca gdzie można je kupić. Nie spadają nawet z drzew. Wcześniej mieliśmy drzewa z jagodami, w niektórych grach była gleba gdzie można je było hodować, lub inkubator gdzie się rozrastały. Tutaj jeśli chcecie podnieść EV, lub ratować sobie życie za pomocą Leppa Berry – macie lipę.
Raid deny (były w SwSh) – są rajdy, ale nie ma denów. Nie można ich wywoływać w tym samym miejscu i przywracać na nowo. Jakby jest, ale biedniej.
Dynamax adventures (były w DLC SwSh) – DA były świetnym dodatkiem, gdzie jeszcze mogliśmy wyjść z fajnymi Pokemonami po wspólnej walce ze znajomymi. Niestety i tego zabrakło w nowych Pokemonach.
Pełny Pokedex (był we wszystkich grach do OR/AS) – nie będę mocno się rozwijał nad tym tematem, bo o Dexicie pisałem już dziesiątki wpisów. Cóż, kiedyś to było. Teraz jest biednie, niekompletny Pokedex (nie ma nawet połowy wszystkich Pokemonów) i to jeszcze bezsensownie zrobiony i porozrzucany.
Szybkie łapanie Pokemonów (było w Legends: Arceus) L:A miało możliwość łapania Pokemonów bez walki, po prostu rzucaliśmy balla i gotowe. Teraz za każdym razem trzeba walczyć, nie można od razu Pokemona złapać. Tak jak jestem zwolennikiem pójścia w JAKOŚĆ a nie ILOŚĆ – nie ukrywam, że ta opcja już po prostu była, a tu ją nam zabrali, chociaż silnik zdecydowanie pozwala na coś takiego.
Lista aktualnych zadań do wykonania i w ogóle zadania poboczne (były w Legends: Arceus) Lista zadań i zadania poboczne to była świetna inicjatywa, której wcześniej nie było w żadnej grze Pokemon. Teraz nie mamy tego, wracamy do starego „jednego zadania ciągłego” jak w starych Pokemonach. A szkoda, bo nie dość, że zadania poboczne były bardzo fajne, to jeszcze w ogóle – były.
Nie można już pominąć animacji ataków (było w każdej grze Pokemon prócz L:A) – co wydłuża grę sztucznie kilkukrotnie
Cry Pokemonów (było w BD/SP) – mdlejące Pokemony normalnie wydają dźwięk o pół tony obniżony w stosunku do swojego zwykłego. W BD/SP te dźwięki były nowe, zupełnie inne, niestety wróciliśmy do starych dźwięków.
Crafting (był w Legends: Arceus) – kiedy myśleliśmy, że będziemy mogli craftować sobie różne przedmioty i ta mechanika zostanie z nami na stałe, GF zrobił krok w tył i zostawił crafting, ale… TMów. Nie jest to moim zdaniem udana decyzja.
Auto walki Pokemonów – czyli wypuszczamy swojego Pokemona, a on walczy z przeciwnikami których widzi w pobliżu. Co prawda dostaje za to tylko 10% normalnego EXPa, ale jednak. Fajna opcja, której wcześniej nie było. Mogłaby być jednak zrobiona trochę lepiej.
Piknik i robienie kanapek – mieliśmy już poffiny, curry, Poke-Amie i inne bajerki, tym razem robimy kanapki, które działają trochę jak O-Powery. W sumie… kanapkowanie podobało mi się bardziej niż curry w Sword/Shield.
Określenie trzech głównych ścieżek rozwoju – w Pokemonach raczej była zawsze jedna ścieżka – zostać mistrzem Pokemon i skompletować dex. Tu mamy jasno i klarownie wytyczone trzy ścieżki. Jakkolwiek mam z tym problem o czym piszę w recenzji – to jednak gra wyjątkowo silnie je promuje czego wcześniej totalnie nie było.
Całkowicie otwarty świat z możliwością wyboru drogi – zaczątki otwartego świata mieliśmy już w Sword/Shield, a jego rozwinięcie w Legends: Arceus i tu jest tego kontynuacja – tym razem bez ekranów doczytywania (prócz głównego miasta). To jest zdecydowanie nowa forma. Nawet Pokemon Center nie są formalnie budynkami z wnętrzem.
Rozbudowana szkoła Pokemon wraz z możliwością odbycia lekcji – o czym więcej też piszę w recenzji – nigdy wcześniej świat Pokemon i rządzące nim drobne prawa i prawidła – nie był w tak dobry i ciekawy sposób wyjaśniony.
Hodowanie i wykluwanie jajek – to jest niemała rewolucja. Wcześniej jajka dostawaliśmy wyłącznie w Day Care i trzeba było długo je kluć (pomagać sobie Pokemonami z abilitkami by to przyspieszyć). Tym razem robimy piknik, wyciągamy z koszyka 30 jaj i klujemy w 50 sekund. Tak jeszcze nie było.
TM – tym razem możemy je nie tylko kupić i zdobyć, ale również samemu stworzyć. Zbieramy w tym celu materiały i moim zdaniem to jest fajny pomysł.
Walki z innymi trenerami – tym razem trenerzy nas nie zaczepiają – sami możemy zdecydować, czy chcemy z nimi walczyć, czy nie!
Błędy na które się natknąłem w trakcie mojej gry:
Wczytywanie ikonek Pokemonów w boxie
Przycinki jeszcze na samym początku startu gry
JEDEN CAŁKOWITY CRASH GRY
Spadki FPS w różnych sytuacjach i w walkach
Niewidoczne Pokemony, które mnie atakowały
Długie ekrany ładowania między aktywnościami w szkole
Długi czas oczekiwania na wykonanie opisu ataku
Toporne i problematyczne sterowanie motorem na świecie
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem zapowiedź 9 generacji gier serii pokemon byłem delikatnie zdziwiony. W mojej głowie brzmiało jeszcze echo Pokemon Legends: Arceus. Miałem poczucie że to za szybko. Czas mijał, pojawiało się coraz więcej zapowiedzi, przecieków, a moja ekscytacja dalej tkwiła w martwym punkcie. Dopiero na 3 może 4 tygodnie przed premierą słuchając innych zdecydowałem, że kupię grę w dniu jej wydania. Padło na Pokemon Scarlet. Muszę przyznać że kiedy trzymałem w rękach swoją kopię gry, czułem radość. Cieszyłem się, że znów mogę usiąść do gry z serii, która jest częścią mojego życia od prawie 20 lat. Na samym początku zaskoczył mnie edytor postaci, który chyba po raz pierwszy był tak rozbudowany, a także otwarty świat. Kolejną rzeczą, która pozytywnie wyróżnia ten tytuł od pozostałych to fakt, iż nasz bohater jest nowym uczniem na akademii pokemon i jak w każdej szkole są lekcje oraz egzaminy.
Po krótkim wstępie przechodzimy do wyboru startera, które w tym roku były bardzo fajne. Zarówno pod względem wyglądu jak i charakteru. Tym razem moim wyborem padł zielony kot zwany Sprigatito. Następnie gra kontynuowała standardowy samouczek, gdzie odbyła się pierwsza walka z naszą rywalką o imieniu Nemona. Potem dostałem informacje, iż są trzy ścieżki do przejścia aby ukończyć grę. Wszystkie znane już z poprzednich, czyli pokonanie liderów sal pokemon, a potem ligi, pomoc w pokonaniu potężnych pokemonów Tytanów oraz pokonanie „złego” teamu Star. Wydawało by się że to takie proste i logiczne. No nie do końca jeśli idziemy na tzw. „pałę”. Odniosłem wrażenie, iż trenerzy są nieco lepsi niż w poprzednich edycjach i wiedzą jakich ataków użyć żeby wygrać i granie samym starterem może doprowadzić do porażki. Kiedy myślałem że po przejściu tych trzech ścieżek i zostaniu mistrzem regionu Paldea skończyłem grę, zostałem po raz kolejny zaskoczony. Rozpoczęła, się kolejna i równie przyjemna część fabuły. Dowiedziałem kim jest i skąd się wziął pokemon z okładki, który do tej pory służył ja środek transportu. Dopiero po przejściu tego segmentu gry zobaczyłem napisy końcowe i zacząłem end game, który jest podobny do innych tytułów głównej serii gier pokemon. Uzupełnianie pokedexu na 100%, raidy, ponowna walka z liderami sal itd.
Muszę pochwalić twórców gry za design bardziej kluczowych NPC takich jak, nasz rywal, liderzy sal pokemon czy liderzy teamu star. Każdy miał unikalny wygląd oraz charakter idealnie odzwierciedlony w pokemonach, z którymi przyszło nam walczyć. Dawno nie czułem takiej radości z zobaczenia kolejnego przeciwnika, bo nie był tylko kolejnym pachołkiem do pokonania tylko barwną postacią, która cieszyła moje oko. Design nowych pokemonów jest też na duży plus, chodź są pojedyncze, które nie do końca przypadły mi do gustu. Kolejnym pozytywnym elementem gry, są raidy, które chodź są chaotyczne, są troszkę bardziej wymagające od tych z Pokemon Sword/Shield. Pokonanie takiego raidu jest bardzo satysfakcjonujące, co jest chyba najważniejsze. Otwarty świat tej gry też jest super. Dobrze zaprojektowany i nie czuć nigdzie pustki bo wszędzie są trenerzy oraz dzikie pokemony, a ich ilość nie przytłacza. Wracają do trenerów. Super, że zostało zmienione to, iż walka zaczyna się dopiero wtedy kiedy ja tego chciałem a nie kiedy tylko on mnie zobaczył. Dobrze pomyślanym elementem otwartego świata jest też możliwość zaproszenia 3 innych graczy do gry i wspólne bieganie i łapanie pokemonów. Zapraszając graczy z inną wersją niż nasza pokemony ekskluzywne zaczynają się mieszać co pozwala złapać je samemu. (edytowane)
Niestety nie może być wszystko idealnie. Gra przyniosła kilka rzeczy, które nie były pozytywne. Pierwsza z nich to płynność rozgrywki. Na pewno wszyscy tego doświadczyli. Deczko zatrważające było, iż tak wielkie studio wydało grę, gdzie z nieznanych przyczyn ilość klatek spadała poniżej zadowalającej postaci. Kolejną rzeczą jest brak informacji w otwartym świecie jak silnie pokemony są na danym obszarze. Nie raz miałem sytuacje, kiedy przechodząc przez most nagle poziom przeciwników rósł o 30 poziomów. Kolejną rzeczą była walka z teamem Star. Każdy lider miał na końcu specjalnego pokemona revaroom’a, którego typ odpowiadał typowi reszty jego pokemonów. Pokemon ten był absurdalnie silny i wymagał zbyt dużo zaangażowania względem reszty walk np. z liderami sal. Jest jeszcze jeden malutki element, który delikatnie mnie zasmucił. Nie mogłem zmienić całego stroju postaci. Niestety jesteśmy uwięzieni w szkolnym mundurku. Jedyne co można zmienić, to nakrycie głowy, skarpetki, buty i plecak. Szkoda, ale z drugiej strony rozumiem. W szkole chodzi się w mundurku. Podsumowując. Gra jest bardzo przyjemna, lecz wymaga poprawek. Moja ocena: 7,5/10
a to mam ewidentnie do zarzucenia jedną rzecz.
W trakcie rajdów jak posługujesz się jednym ruchem to go zapamiętuje ale z nie wiadomych dla mnie przyczyn potrafi się to zresetować i jak nie zauważysz to zaatakujesz innym ruchem niż poprzednio.
Dla mnie ocena to 7/10 pomijając fakty techniczne i miałem dwa crashe jak do tej pory. A biorąc po uwagę bugi i glitche to 5/10
A więc po prawie skończonej grze czas na moją opinię. Ogrywałem Pokemon Violet. Gameplayowo bawiłem się świetnie ale masa rzeczy zepsutych po drodze w tej grze jest mocno widoczna. Duża ilość bugów, kulejący online, graficzne glitche, niedający sobie rady z grą Switch ( średnia w jakich działa gra to 24 FPS w trybie docka i 30 w handheldzie ). Ogólnie samą grę jako do ogrania odebrałem dobrze . Ale czy jest to skończony produkt ? Zdecydowanie nie. Gra w takim stanie nie powinna trafić nawet na rynek ( mamy tu sytuację podobna do tej z cyberpunkiem ). Sama gra do tego potrafi być dość nierówna, nie dostosowywane poziomu trudności w miarę postępu gry i mimo otwartego świata to tak naprawdę i tak musimy podążać określoną ścieżką by mieć szansę grę w ogóle ukonczyc. Design nowych Pokemonow nie jest jakiś szczególny a nawet bym powiedział że bardziej bajkowy aniżeli pokemonowy. W ogólnym rozrachunku ode mnie 5/10. I tak naprawdę jest to naciągane 5 bo w zasadzie dla mnie tylko Gameplay tej gry nie spisał jej na straty. No i jeszcze jedno. W momencie przekazywania opinii gra już została shakowana i trade ogólnoświatowy pełen jest spiraconych Pokemonów.
6,5/10
Potencjał gry jest wprost proporcjonalny do bugów jakie się w niej znajdują. Gameplay jest nawet w porządku jeśli nie brać pod uwagę optymalizacji gry. Gdyby nie błędy i bugi dostała by od mnie 7.5/10 a tak zostanie jednak przy ocenie 5.5/10
Gra… w równej mierze dobra i zła. Po kolei, pierw plusy:
– duży, otwarty świat,
– spora różnorodność pokemonów,
– ciekawa nowa mechanika(terastal),
– część ścieżek poprowadzona w bardzo fajny sposób,
– możliwość w locie zmian movesetu dla danego pokemona,
– krajobrazy,
– MULTI dla 4 osób,
– w końcu ciekawi rywale/przyjaciele,
– lekcje wyjaśniają mechaniki/historie regionu,
– crafting tm z materiałów z pokonanych pokemonów,
– szybkie walki bez naszego udziału.
Teraz niestety minusy:
– OKROPNA optymalizacja i bardzo duża ilość bugów,
– zaraz obok ładnych scenerii mamy tekstury pamiętające psx,
– raidy to krok wstecz względem sw/sh(lagują, gubią rundy, momentami gra głupieje w nich),
– część nowych pokemonów to wersje paldeańskie, ale postanowiono z nich zrobić „nowe poki”,
– bardzo nierówna fabuła(ścieżka związana z nowym TEAM’em to dno, kompletne dno),
– brak własnych znaczników to krok wstecz względem P:LA,
– standard – problemy z dołączaniem do multi raidów (tylko do raidów, bo samo unite działa dobrze),
– brak tego głównego złego/złego teamu.
Podsumowując… Gra nierówna, w niektórych miejsca idzie do przodu, w innych się cofa, stąd ocena 6/10, zaś jak zostaną wyeliminowane błędy/lagi to 6,5. Na ten moment lepiej zaopatrzyć się w sw/sh lub p:la jeśli to ma być pierwsza gra z pokemonami.
Siódmego września upubliczniony został kolejny trailer Pokemon Scarlet&Violet! Mam jednak wrażenie, że Gamefreak wyłożył już wszystkie karty na stół i nie ma się czym pochwalić, ale usilnie stara się utrzymać przynajmniej namiastkę przedpremierowego Hypetrainu.
W nowym zwiastunie przedstawiony został team Star, który jak można przypuszczać będzie nam utrudniał podróż po regionie Paldea. Co ciekawe w trailerze trenerzy tej drużyny nie mają jeszcze imion i nazywają się po prostu Grunt A.
Pokazano też kilka nowych stworków ich lista znajduje się poniżej:
Pojawiła się również mechanika Auto Battle dzięki której nasze Pokemony bedą mogły same walczyć z dzikimi stworkami. W obecnej chwili nic więcej o tej mechanice niestety nie wiemy.
I to wszystko, zobaczyliśmy jeszcze opcje dodawania waypontów na mapie i klika nowych postaci, oprócz tych niewielu nowości trailer pokazuje wszystko co już widzieliśmy!
Nie mylić z mechaniką EX, którą znamy z serii B/W!
Cóż to będzie za powrót. Ah, aż łezka się w oku kręci, kiedy przypomnę sobie, jaką rewolucją była mechanika „ex” wprowadzona 20 lat temu z okazji setu EX Ruby & Sapphire! Jak mocno dwa prize cardy wywróciły karciankę Pokemon i jak to trwa do dziś, to chyba nie muszę nikomu mówić 🙂
Moje stare karty „ex”, zostały mi tylko 3 i wszystkimi grałem na turnieju OTP w 2006 roku w Krakowie! Zobaczcie w ogóle jakie one są śliczne!
Ale co ważne – już dzisiaj poznaliśmy zasady grania na 2023 rok w karty Pokemon. Wiecie, co kilka (lub kilkanaście) miesięcy, mechanika karcianki się totalnie wywraca. Mieliśmy już tyle mechanik, że trudno je wszystkie zliczyć, były exy, EXy, GXy, V, VMAX, VStar, V-Union, Mega, Break i odłamy typu GL, czy C, czy Lv-X.
Nowy set, który wystartuje w 2023 roku ze względu na wydanie gier Pokemon Scarlet i Pokemon Violet wróci do mechaniki kart „ex”. Mechanika „ex” jest inna od mechaniki „EX”. Małe „exy” to karty które mogą być basicami lub stadiami ewolucyjnymi. Duże EXy mogły być tylko basicami i ewoluowały w Megasy.
Tak, to też będą exy!
Mechanika „ex” jest mechaniką o tyle ciekawszą, że zanim wleci stage 2 ex Magnezone, musimy mieć wcześniej Magnemite i Magnetona. Zwykłe. I to wprowadza trochę więcej ciekawych mechanik i technik. Dzisiejsze granie, to wyciąganie od razu kart V (wszystkie są basicami), potem od razu VMAX, lub VStar i…. 3 energie, koniec gry. Stare „exy” nie miały po 300HP, ich ataki były silniejsze, ale dzisiaj wyglądają bardzo słabo. Mam wrażenie, że ostudzi to trochę karciankę i sprawi, że wróci na swoje tory gdzie nie liczą się wyłącznie basic Pokemony, ale również te Stage 2, które ostatnio są totalnie zapomniane.
Oprócz tego nie wiemy w sumie nic więcej. Widzieliśmy karty nowych legend – Koraidona i Miraidona, ale nie znamy żadnych szczegółów ani typów. Tak samo było przy zapowiedziach mechaniki „V” oraz kart Zaciana i Zamazenty.
nowe karty wyglądają bardzo ładnie!
Ja osobiście się jaram i nie mogę się doczekać! Mam wrażenie, że w karciance dzieje się ostatnio wiele dobrego, dostajemy śliczne arty kart, oraz dużo fajnych setów, gonimy Japończyków. Mam nadzieję, że ten trend się utrzyma!
Jest nim GameFreak które w tym swoim durnym trailerze, który pokazuje wszystko, a jednocześnie nic. Dlaczego?
Kuraś napisał już newsa o nowych pokemonach. WyrmLord napisał swoją opinię. Ja dość ostro skomentowałem to na świeżo na moim facebooku, a intensywna dyskusja dzieje się na naszym kanale na naszym Discordzie. Wszystko przez ten ostatni trailer nowych Pokemon Scarlet i Pokemon Violet, który zostawia nas z większą ilością pytań niż odpowiedzi, ale dodatkowo dzieli fanów i ich teorie.
Kiedy dostaniemy te motory?
Jedną z bardziej gorących dyskusji są nowe Pokemony Legendy – Koraidon i Miraidon, które zostały spłycone do zwykłych motorów. Trwają zażarte dyskusje kiedy je dostaniemy, w jaki sposób będziemy je ulepszać i czy będzie można nimi walczyć od startu.
Nie znamy żadnej odpowiedzi na to pytanie. Trailer nie wskazuje nawet na to, czy motory będą naszą własnością, informuje tylko o tym, że „będziemy mogli się poruszać na >tych< Pokemonach”. Jakkolwiek to brzmi, fani zasugerowali się tym, że Pokemony dostaniemy na samym początku i będziemy mogli odblokowywać w nich dodatkowe opcje jak wspinaczkę, czy lot w trakcie naszej podróży.
Ja osobiście uważam (i nie jest to podparte niczym, prócz moją wieloletnią analizą marki Pokemon), że Legendarne „-raidony” dostaniemy raczej na początku gry, mniej więcej przed ujawnieniem „open worlda” i możliwością wspólnej gry ze znajomymi. Możliwe, że nie będziemy mogli posyłać tych Pokemonów do walki, tak samo jak nie możemy posyłać do walki Rotom Phona. Możliwe, że pełna moc tych Pokemonów odblokuje się po ukończeniu jednej ze ścieżek gry (o ścieżkach gry też będę pisał niedługo).
Mimo to, jestem przekonany, że dostaniemy je prędzej niż później, patrząc jak mocno promowane były na trailerze (i ile poświęcono im czasu) nie chce mi się wierzyć, że zostaną zatrzymane przed nami do samego końca.
Ale tego nie wiemy. I może się okazać coś totalnie innego niż sobie wyobrażaliśmy. Pamiętacie jak było z Sun/Moon? Nikt z nas nie podejrzewał, że Solgaleo i Lunala będą Legendami które ewoluują. Nadal więc możemy być mocno zaskoczeni.
Ale samo to, że GameFreak milczy w tej sprawie i nie rozwiewa wątpliwości na 3 miesiące przed wydaniem gry, jest zagraniem czysto marketingowym, który niestety dzieli teraz fanów w przestrzeni internetowej.
Natomiast nic tak nie podzieliło fanów jak dwa pozostałe punkty. Pierwszym z nich są:
Ścieżki fabularne
Pokemony zawsze były liniowe. Zawsze musieliśmy wykonywać aktywności w określonej kolejności, a wszystkie aktywności poboczne były tylko dodatkiem do naszych dwóch najważniejszych celów – Zdobycia Tytułu Mistrza Pokemon, oraz Skompletowania Całego Pokedexu.
Scarlet i Violet powiedziało nam w trailerze: „hej, ale będą jeszcze dwa inne główne cele gry” i fani Pokemon się zesrali.
Bo jakież to inne cele główne mogą być w Pokemonach, po których możemy powiedzieć – skończyłem grę Pokemon, ale nie zostałem mistrzem, ani nie skompletowałem Pokedexu?
Gotowanie? Breedowanie? Ukończenie szkoły? (bo w końcu zaczynamy od nauki w szkole)… ja osobiście nie wiem. I totalnie nic nie przychodzi mi do głowy. Nic tak super ważnego, że byłoby alternatywą do zbierania odznak czy kompletowania Pokedexa.
I dlatego bardzo się boję, że będzie to jakaś popierdółka, która zajmie jakieś 2-3 godziny, albo będzie wymagała totalnie dużo grindu, czy wykonywania powtarzalnych czynności. I że nie będzie to taka fajna alternatywa i że po wykonaniu tej innej ścieżki fabularnej nie zobaczę napisów The End i nie będę mógł z czystym sercem powiedzieć – Ukończyłem Pokemon S/V.
No dobra mam pomysł. Marzy mi się, żeby móc dołączyć do złej drużyny i być tym złym do samego końca. Ukończyć grę jako lider złego zespołu, który dopina swego i niszczy świat Pokemon. To by była dopiero alternatywna ścieżka fabularna nie wymagająca ode mnie kompletowania Pokedexa, czy zbierania odznak!
Pomarzyć można, prawda?
Ale dobra, wracając jeszcze do Legendarnych Pokemonów, naszła mnie refleksja, że być może alternatywną ścieżką będzie zwiedznie świata i zrozumienie historii tych legend. Wiecie, setki questów, które mają nam przybliżyć legendy i odpowiedzieć na zagadki związane z nimi. Taka bardzo fabularna przygoda, gdzie odznaki są totalnie nieważne, a liczy się odkrywanie bogatej historii świata i legendarnych Pokemonów. Może właśnie to będzie odblokowywać nam nowe umiejętności Pokemonów Motorów?
Ale tego nie wiemy i chcę, by było to jasne – to tylko moje gdybanie i marzenia.
Kolejność gymów
Trzecią rzeczą, na którą ja akurat tak totalnie nie zwracałem uwagi, ale inni fani Pokemon – tak, jest kolejność przechodzenia gymów w nowej grze (a raczej brak tej kolejności).
Dostaliśmy praktycznie oficjalną informację, że gymy nie będą się skalowały:
There is no set path to the Gyms. You can purposefully seek out a stronger Gym Leader, or you can simply stop by a Gym that happens to be located in a town you came across on your journey. This time, you get to plot your very own path along Victory Road.
Wygląda więc na to, że możemy od samego początku podjechać naszym motorem do gymu na 60 levelu (oczywiście jeśli taki będzie) i próbować ubić go naszym starterem. Wiecie.. tak samo jak Legend of Zelda: Breath of the Wild pozwoliła nam od razu ubić Ganona na starcie. No ale nie do końca.
Bo tak jak w Zeldzie nie mogliśmy ubić Ganona po 5 minutach od uruchomienia gry, tak samo nie zrobimy tego w Pokemon S/V, bo zablokuje nas SAMOUCZEK, który zamknie nas w pseudo-wewnętrznym świecie i będzie kazał nam wykonywać aktywności które mają nas nauczyć grać.
Oczywiście to jest moje podejrzenie, ale mam wrażenie, że właśnie taka dowolność z gymami jest świetna. Jeśli pójdziemy nie tam gdzie trzeba, to dostaniemy wciry. I super. Nareszcie jakaś gra Pokemon, przy której trzeba mieć trochę pokory.
Jedno miasto na środku, więc z centrum będziemy szli w każdym kierunku.
Open world
Apropo „pseudo wewnętrznego świata” o którym pisałem przed chwilą – nowe Pokemony chwalą się że będą:
The Pokémon Scarlet and Pokémon Violet games, the newest chapters in the Pokémon series, are coming to Nintendo Switch later this year. With these new titles, the Pokémon series takes a new evolutionary step, allowing you to explore freely in a richly expressed open world.
https://scarletviolet.pokemon.com/en-us/gameplay/
I wiecie… pamiętacie Legends: Arceus co nie? Tam nikt głośno z GFu nie pisał, że to będzie open-world, tam wszyscy używali wyrazu „expeditions”. I my sobie sami wkręciliśmy że to będzie jedna wielka otwarta od razu mapa. Rzeczywistość pokazała, że są to obszary do których od razu nie możemy się zapuścić w dowolnej kolejności.
I teraz w Pokemon S/V, napisano o swobodnej eksploracji, ale nie łapiąc za słowa zastanawiam się, czy mimo to – obszary nie będą limitowane zdobyciem odznak albo przekroczeniem jakiegoś progu fabularnego, lub nie będą limitowane… tak po prostu jak w Swordzie i Shieldzie.
Terastalizatonamax-Z move
Nie będę się teraz wyżywał na nowej biednej mechanice, ale powiem tylko że MOIM ZDANIEM przypomina bardziej Dynamax niż Mega Ewolucje ze względu na to w jaki sposób będziemy zdobywać takie Pokemony. I tyle. Nic więcej teraz nie powiem, bo o mechanice po prostu gówno wiemy, ale pachnie bardzo tanim motywem.
Ah no i jeszcze grafika. Pamiętacie jak przy trailerach ze Sworda i Shielda oraz Legends: Arceus mówiliśmy sobie, że jeszcze mają tyle czasu i na pewno ją poprawią? A POPRAWILI? XDDD Oczywiście, że nie. I taką też zobaczymy tutaj. Biedną, nie pasującą do realiów 2022 lub w ogóle do realiów tego co można osiągnąć na Switchu.
Kupimy? Kupimy!
Ale z jakim bólem..
Ciężko jest być fanem Pokemona, kiedy sami twórcy mają go dalego w …
1 czerwca zobaczyliśmy drugi trailer gier Pokemon Scarlet i Pokemon Violet. Niestety nie mam dobrych wieści dla fanów, czekających na nowości.
Obejrzałem ten trailer i powiem wprost od razu – wydawał się miałki i nijaki. Nie wprowadził dla mnie autentycznie nic „wow”. Niczego, przy czym koniecznie już teraz chciałbym zagrać w nowe Pokemony.
Jak widzicie na powyższym trailerze, poznaliśmy 3 nowe Pokemony, oraz dowiedzieliśmy się, że na raz będzie można przeżywać przygodę z 4 graczami na raz (jak to zostanie rozwiązane – nie wiemy, bo jak widać na trailerze, każdy gracz miał siebie w dupie i poszedł w inną stronę, kraść fabułę).
LeChonk? Ale ktoś tu czegoś nie pomylił?
Na trailerze zobaczyliśmy też 3 nowe Pokemony podstawowe.
Pawmi będzie odpowiednikiem Pikachu w nowej krainie, Smoliv jest odpowiednikiem Oddisha, a Lechonk… cóż… chyba Meowth (a może Rattaty?).
No ale mam problem, bo Lechonk (Le Chonk) jest świnią, a słowo „chonk” i memiczne jego znaczenie odnosi się wyłącznie do „skali czonkerstwa kotów” którą przedstawiam poniżej:
Nastąpiło więc tu duże faux pas.
Sam design tych trzech Pokemonów jest całkiem fajny i nie mam do niego zastrzeżeń.
No ale pokazali też legendy.
Mam duży problem z legendami, bo są brzydkie i mają kiepskie nazwy. Dodanie członu „don”, sprawia wrażenie, że od razu dla mnie te legendy są digimonami, które zaraz będą przemieniać się w jakiegoś megalodona czy innego Voltrona. Niestety ich design mi się totalnie nie podoba. Dzieje się tu za dużo. Koraidon wygląda jak Shiny Solgaleo, a Miraidon ma kolorystykę jeden do jeden jak Lunala!
Koraidon i Miraidon Alternate Forme
A Pokemony leczyłem na Orlenie
Tak, no i stacja benzynowa. Wygląda na to, że Pokemon Center, będą karykaturą samą w sobie.
Tankowanie na trójce i poproszę hot-doga i 3 potiony.
Poznaliśmy też dwóch nowych profesorów, bo przecież dlaczego nie. Po co? Nie mam pojęcia. Ale proszę. Oto oni:
I jakby wiecie. Ten trailer dla mnie nie wniósł totalnie nic nowego, żadnego świeżego powietrza, nowości w serii. Może to jeszcze nie ten czas, kiedy poznamy następce mega-evo i Dynamaxa, ale jak na teraz ten trailer jak i nowe Pokemony całkowicie obchodzą mnie bokiem, są totalnie nijakie.
PS. Coraz więcej wskazuje na to, że gra jest robiona na bazie Legends: Arceus a nie Pokemon Sword/Shield (chodzi o silnik graficzny i sposób łapania Pokemonów). Zobaczymy jak to potoczy się dalej 🙂
Niedawno zapowiedziano nowe gry Pokemon – Scarlet i Violet. Fani raczej nie spodziewali się wydania nowej generacji tak szybko. Nigdzie nie było żadnych przecieków, ani informacji.
A ja trochę obawiam się tych nowych gier. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem ich hejterem. Po prostu wydaje mi się, że ten cykl wydawniczy jest za szybki.
Jeszcze niedawno cieszyliśmy się wydanymi Pokemon Brilliant Diamond i Shining Pearl oraz fantastycznym i bardzo ciekawym Pokemon Legends: Arceus. Normalnie gry Pokemon nie są wydawane co roku, ich cykl wydawniczy jest dłuższy. Mimo to, w ciągu 12 miesięcy dostaniemy aż trzy duże gry!
Nie wiem czy nie będzie to ze stratą dla serii, która jest przecież bardzo powtarzalna (w każdych Pokemonach robimy z grubsza to samo).
Tym bardziej niepokoi mnie trailer nowej gry. Widać w nim, że silnik opiera się mocno o Legends: Arceus (otwarty świat i grafika), a jak sami wiemy, nie jest to idealny graficznie i gamplayowo silnik, który wymaga wielu poprawek. Nie wiem czy to dobrze, że nowa gra wychodzi tak szybko, gdzie na pewno nie da się doszlifować wszystkich błędów trapiących poprzednie gry.
Mam nadzieję, że się mylę i że to tylko moje puste gadanie, ale na prawdę życzę marce i serii wydania fantastcznej gry Pokemon, godnej 2022 roku…
I te dziwnie nazwane Pokemony wyjdą na Nintendo Switch. A co w nich znajdziemy?
Ja osobiście nie spodziewałem się dzisiaj zapowiedzi dziewiątej generacji nowych Pokemonów. Moim zdaniem to trochę za szybko, gdzie przy jeszcze ciepłym Pokemon Brilliant Diamond/Shining Pearl i jeszcze gorącym Pokemon Legends: Arceus, zapowiadać kolejną generację. Ale jest i nic z tym nie zrobimy.
Pokemon Scarlet i Pokemon Violet – dwie nowe (te same) gry Pokemon o bardzo dla mnie dziwnych i bezsensownych nazwach, trafią na Nintendo Switch pod koniec 2022 roku.
Jak na razie mało wiemy o nowych grach, ale poznaliśmy już startery. Pachną bardzo mocno azteckimi motywami. A może się mylę i trafimy do krainy na bazie Hiszpanii?
Tym bardziej, że poczuć tu możemy motyw graficzny i świata z Legends: Arceus. Oficjalna strona zapowiada całkowicie otwarty świat, a nie w-pół-otwarty jak przy Sword/Shield.
Jeśli chodzi o jakość grafiki to nie podoba mi się, bo wygląda jak Legends z podbitymi kolorami i nowymi budynkami. Moim zdaniem GF dało sobie za mało czasu żeby doszlifować silnik i zaskoczyć nas nowością. Boję się, że będzie to klon Legends, w połączeniu ze światem z SwSh. Obym się mylił.
I to w sumie tyle co wiemy na temat nowej gry. Znamy nazwy, startery i wygląd kawałka świata. Szkoda, że GF tak szybko zakopuje Legends oraz BDSP, no ale pieniądz musi się zgadzać. Oby to było rzeczywiście nowe świetne otwarcie gier Pokemon w dziewiątej generacji!