Wkurzeni fani znaleźli w końcu grę Pokemon dla siebie – to Palworld!

Wydane na PC i w GamePassie Palworld pobija rekordy popularności – sam gram i bardzo polecam zwłaszcza tym wszystkim sfrustrowanym fanom, którzy tak jak ja uważają, że Pokemony z generację na generację są coraz gorsze.

Wszystko zaczęło się od dyskusji na moim Discordzie, w którym coraz więcej osób zachęcało mnie do zagrania w Palworld. Potem pojawiło się mnóstwo informacji z innych serwisów – o grze, która bezczelnie kopiuje projekty Pokemonów, ale wrzuca je do zupełnie odjechanego świata w którym w końcu jesteśmy prawdziwymi Trenerami, a nie tylko zabawkami. No więc kupiłem, zagrałem i wciągnęło mnie jak bagno. Z resztą nie tylko mnie, bo nie minął jeszcze tydzień od wydania gry, a ta pobija rekordy popularności na Steamie mając ponad 1,5 MILIONA graczy NA RAZ!

Czym jest Palworld?

Palworld to NIE SĄ POKEMONY. I to też nie jest gra o łapaniu Pokemonów. To nie jest gra o łapaniu stworków i to nie jest gra o zostaniu mistrzem Pokemonów. To gra, którą trudno mi scharakteryzować… Jest tu połączenie kilku (jak nie kilkunastu) innych gier i miksów mechanicznych. Mamy więc łapanie jak w Pokemonach, eksplorację jak w Genshinie, czy Zeldzie, Budowanie jak w No Man’s Sky, Zeldzie, czy ARK, farmienie jak w Fortnite czy My Time At Portia, walki jak w… Quake (!) i jeszcze wiele innych mechanik, których nie odkryłem, bo ledwo LIZNĄŁEM grę.

Sama gra bardzo mocno wciąga, bo bierze wszystko co najfajniejsze w tych mechanikach i pakuje do niej Pokemony + bardzo swobodną eksplorację świata. Ale nie tylko, bo w końcu wszystkie złapane stworki do czegoś się przydają – wykonują za nas prace i crafting. Zajmują się farmą, czy… mogą być naszą bronią, ale wiecie, nie tak, że stwór walczy ze stworem, tylko… bierzemy takiego Vulpixa w łapę i strzelamy nim miotaczem ognia zabijając inne stwory.

Palworld wydaje się być ogromnym projektem z wieloma mechanikami, ja ledwo co wyszedłem z bazy (tak! MAMY BAZY!), a nawet jeszcze nie walczyłem z żadnym trenerem, a gra pochłonęła mnie już na godziny! To co teraz piszę nie jest więc recenzją, tylko notką informacyjną tego co się teraz dzieje, na pełną recenzję przyjdzie jeszcze czas.

Kiedy pierwsze pozwy?

Kiedy patrzy się na Palworld, każdy normalny człowiek zastanawia się, kiedy Nintendo wystosuje pierwsze pozwy przeciwko twórcom. Chodzi tu o projekty stworków (nazywanych w grze – Pal-ami), które są żywcem zerżnięte z Pokemonów, trochę inaczej pomieszane i pokolorowane, ale każdy dosłownie laik zauważy podobieństwa do Pokemonów takich jak Vulpix, Eevee, Espurr, Raichu, Grookey i wiele innych. Nawet modele są podobne, nieznacznie tylko przerobione.

Nintendo na razie milczy, ale fala hejtu od graczy na GameFreak wylała się. Wszystko przez to, że jak się okazuje można zrobić całkiem fajną około-Pokemonową grę, wydać ją na PC i XBOXa, do tego za PÓŁ CENY zwykłych Pokemonów, która graficznie wygląda bardzo dobrze i jeszcze wciąga jak żadne Pokemony na Switchu. Myślę, że prawnicy Nintendo już od pierwszego dnia wydania gry intensywnie pracują nad odpowiednim procesem, ale pewnie na to przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Dodatkowo w samej grze na razie nie ma modyfikacji (to nadal wersja beta), ale już teraz sami fani tworzą takie modyfikacje, które bezpardonowo zmieniają Pale na Pokemony, a główną postać bezczelnie na Asha. Wygląda to tak, że aż chce się grać jeszcze bardziej!

Bardzo mocno kibicuję Palworld – grze w którą wciągnąłem się mocniej niż w Pokemon Sword/Shield i Scarlet/Violet. Grze, która teraz sprzedała się już w ponad 5 milionach egzemplarzy (!). Grze w której wszystkie błędy Pokemonów wzięto i naprawiono. W grze którą od lat czekali fani. I wam też bardzo mocno polecam zagrać.

Menu

przeczytaj jeszcze..