Ileż to lat kazano mi czekać na remake świetnych, (dla mnie) kultowych wręcz gier Pokemon: Rubin, Szafir i Szmaragd (Emerald). Nintendo już przy premierze Pokemon X i Y dawało mi znać, że remake się zbliża. Wszystko było widoczne pod postacią gratisowego Torchic’a – startowego Pokemona z Hoenn. Tylko tego jednego, z mega- ewolucją. Nikt wtedy nie łączył tego ze zbliżającym się wydaniem odświeżonych wersji gier. Aż do teraz, kiedy te genialne gry, przeniesiono z GBA na 3DSa. Jak to wypadło? Czy twórcy dali radę moim wyśrubowanym wymaganiom? Przekonajcie się w mojej recenzji gry Pokemon w wersji Omega Ruby!
Tytułem wstępu
Rubin, Szafir i Szmaragd, to były gry, które bardzo uwielbiam, ze względu na specyficzny klimat który reprezentują. Wiem, że wielu z was się ze mną nie zgodzi i uznaje R/S/E jako kiepskie gry. To nieprawda. R/S/E mają ten specyficzny klimat który włącza u mnie nutę nostalgii. Były to pierwsze tytuły w których pojawiły się konkursy piękności Pokemonów, ciekawe lokalizacje miast a do tego świetne smaczki, których nie było nigdzie indziej: dwie różne drużyny złych, pustynia, las deszczowy, wulkan, część podwodna, miasta na drzewach i wodzie i na deser: stacja kosmiczna. Te gry – miały po prostu „to coś”.
A wymagania mam ogromne, ponieważ 3DS daje duże pole do popisu twórcom. Po pierwsze, ciekaw byłem w jaki sposób rozwiązano obsługę trójwymiaru dla jaskiń, spadającego pyłu wulkanicznego, pustyni, czy nurkowania (odkąd wyszedł 3DS, stwierdziłem, że nurkowanie to będzie standard w grach Pokemon). Oprócz tego, byłem bardzo zainteresowany jak mocno zmieniło się postrzeganie świata i grafika w stosunku do niedawno wydanych gier Pokemon X i Y. Wiadomym było, że twórcy wykorzystają stworzony wcześniej silnik graficzny, ale warto wiedzieć, czy odpowiednio go dopieścili i poprawili błędy, które czasami potrafiły przyprawić o zawrót głowy (tak kamery – to do was mówię!).
Więc kiedy po tylu latach została mi udostępniona odświeżona wersja gry w wersji Rubinowej, praktycznie trzęsły mi się ręce podczas ich pobierania i rodziło się mnóstwo pytań… czy gra będzie dobra, czy mnie nie odrzuci, co zostanie usunięte, a co nowego dodadzą, jeśli w ogóle będzie coś nowego…
I zanim zaczniecie czytać dalej – mogę powiedzieć od razu – Pokemon Omega Ruby (i Alpha Sapphire) mają to coś i dały radę. Ale niestety nie są grami idealnymi.
Nowości
Pierwsze uruchomienie gier i rzuca się w oczy coś nowego, czego Nintendo i Game Freak nigdy nie robiło. Nigdy w grach nie było tak obszernej i porządnej prezentacji startowej. Zawsze był to lity tekst pod stojącym i prezentującym stworki profesorem. Teraz oglądamy świetnie przygotowany film i genialną prezentację miast. Kamery latają jak głupie, ale prezentują wszystko co należy i w odpowiednim tempie. Potem jest już tylko łatwiej, bo grafika i schemat obsługi jest znany z wcześniejszych Pokemon X i Y.
Graficznie, gry prezentują się bardzo dobrze. Widać zmiany w stosunku do poprzedniczek z tej samej – szóstej generacji. Domki są dużo lepiej wyposażone, grafika żyje w trakcie plansz świata i jest bardziej szczegółowa. Prezentacje walk również są lepsze, zwłaszcza jak walczymy w gymie. Co do działania 3D w trakcie walk, nadal niestety na recenzowanym przeze mnie, 3-letnim modelu zwykłego 3DSa, grafika po przejściu na 3D wyraźnie zwalniała. Ale mam wrażenie, że działała i tak bardziej płynnie niż przy Pokemon X/Y. Niestety podczas walk większych niż 1 na 1, 3D nadal jest domyślnie niedostępne. Szkoda.
Mam wrażenie, że kamera dużo bardziej kręci się po planszy prezentując ją doskonale z każdej strony, a nie tylko od góry. Niestety są takie miejsca, gdzie nagle całkowicie zmienia się perspektywa i kamera bardzo przeszkadza w chodzeniu. Jest świetnie, ale jeszcze nie idealnie. Na pewno dużo lepiej niż w poprzednich grach cyklu.
Graficznie Pokemony wyglądają tak samo jak w poprzednich odsłonach. Pokedex – mocno odświeżony, wygląda ładniej, chociaż jest bardziej ubogi w stosunku do wersji X/Y. Niesamowicie przypadła mi do gustu opcja podglądania wielkości stworków w stosunku do człowieka – to wygląda świetnie! Niestety wiele opcji trzeba przeklikać, brakuje domyślnego, fajnego, czytelnego widoku ze wszystkimi opcjami na wyciągnięcie ręki.
Nawigacja
Nawigacja na dolnym ekranie została rozszerzona o Poke-Navigator, który również przypadł mi do gustu, a zwłaszcza część dotycząca przeszukiwania Pokemonów. Poke Breederzy i sadyści maksymalnych IVów będą wniebowzięci.
Nintendo znowu postawiło duży nacisk na sieć społecznościową. Bardzo dobrze. Już w wersji X/Y widać było, że duże N i Game Freak będą coraz bardziej wpuszczać Pokemony do internetu i to jest bardzo dobra droga przemian gier Pokemon. Znowu bardzo łatwo możemy się wymienić, walczyć, zmieniać boxy, publikować statusy i prezentować siebie i swoje Pokemony innym. O-Powery są również, tak jak pozostałe opcje obsługi pokemonów znane z X/Y. Bardzo boli, że… totalnie nie zmienione. Szkoda, zawsze można by było coś ulepszyć (nowe gry w Poke-Amie!?).
Łapanie Pokemonów jest takie samo jak zawsze. Twórcy zdają sobie sprawę, że stworków jest tak wiele, że Exp-Share musi działać na wszystkie pozostałe stworki a nie tylko jednego. Niesamowitym ułatwieniem jest dodany już ponad pół roku temu PokeBank, dzięki któremu, po otrzymaniu Pokedexa, możemy przenieść wszystkie swoje Pokemony ze starych gier. Z jednej strony, nie musimy łapać i dublować tych samych stworków, z drugiej… pomijamy duży kawałek gry, który został niesamowicie ułatwiony. Ja jednak widzę w tym rozwiązaniu ogrom plusów i trzymam kciuki za możliwość obsługi PokeBanku z poziomu przeglądarki!
OR/AS są zupełnie innymi grami niż X/Y, toteż mechanika i zabawy w grze nie powinny być takie same. Tak też jest w tym przypadku, gdzie usunięto restauracje (tzn. nie całkiem) i usprawniono konkursy piękności stworków. Dodano również opcję na którą czekaliśmy prawie 20 lat – mianowicie można bez problemu walczyć z wcześniej pokonanymi trenerami i to nie wybranymi, ale ze wszystkimi, jeśli są gotowi. Dodatkowo poziomy ich pokemonów są dostosowane i lekko podniesione, co sprawia, że nie walczymy wiecznie z taką samą, łatwą ekipą. Jednak mam jednak wrażenie, że w końcowym rozrachunku więcej rzeczy usunięto w stosunku do X/Y, niż dodano. Gra, wydaje się być mimo wszystko bardziej uboga i prosta, niż w przypadku poprzedniczek, które jako pierwsze w kategorii gier na 3DSa, miały zaimplementowane praktycznie wszystko.
Opcje konsoli 3DS
Coś co poprawiono na pewno na plus to muzyka. Odświeżona ścieżka dźwiękowa z Rubinu i Szafiru prezentuje się znakomicie. Dźwięki są odpowiednio zmienione, ale pozostawiły swoje świetne, charakterystyczne i nostalgiczne brzmienie. Nie ma już tylu trąbek, a mój ulubiony motyw z Verdanturf Town brzmi tak, że wystarczy zamknąć oczy i odpłynąć w rozmarzeniu.
No to teraz czas na smaczki jakimi są opcje z wykorzystaniem efektu 3D konsoli. A te wypadają niestety bardzo blado. Podczas podróży do wulkanu, nie uświadczymy 3D przy spadającym pyle (a szkoda, bo efekt byłby niesamowity). Podczas odwiedzania leśnego miasta też nie ma 3D. W bazach nie ma 3D. W wielu miejscach, których dla mnie 3D było czymś oczekiwanym – jego niestety nie było. Efekt trójwymiaru znajdziemy w tak totalnie niepotrzebnych i bezsensownych miejscach jak Las Petalburg (Petalburg Woods) i niektóre jaskinie. Czyli jednym słowem efekt 3D został wrzucony tam gdzie jest totalnie niepotrzebny.
A jak to wypada przy nurkowaniu?
Otóż..
Przy nurkowaniu nie można włączyć efektu 3D. 3D nie działa (nie ma) przy „Dive”.
Dziękuję.
Zawiodłem się totalnie.
Gdybym oceniał grę punktowo w skali od 1 do 10, to właśnie odejmowałbym jej dwa punkty.
Ale powiedziałem sobie, że nie będę oceniał OR/AS w recenzji, to nic nie będę odejmował, tylko zostawiam tę informację dla was.
No to teraz najważniejsze. Kupować, czy nie? Odpowiedź na to pytanie jest trudniejsza niż się wydawało. Z jednej strony, poczułem się znowu beztrosko jak dzieciak, który cofnął się o 10 lat wstecz i przeżywa wspaniałą przygodę jeszcze raz (a uwierzcie mi, mam już 27 lat, więc nawet 10 lat temu dzieciakiem w sumie nie byłem). Ale z drugiej strony to w sumie taka sama gra, jak ogrywane niedawno przeze mnie Pokemon X/Y. I wiecie co? Gdybym miał do wyboru zakup Pokemon X/Y lub Pokemon OR/AS, po długim namyśle wybrałbym jednak Pokemon X/Y. Dlaczego? Dlatego, że X/ Y są grami „bardziej”. Jest tam więcej wszystkiego w stosunku do OR/AS. I frajda była jednak większa, bo fabuła bardziej wciągała, bo można było zrobić dużo więcej i do teraz można wrócić do gry i w sumie odkryć coś nowego.
Kalos było wielkie i piękne. Hoenn jest niestety tylko piękne. Oceny które pojawiają się w internecie a oscylują między „osiem” a „dziewięć” na dziesięć punktów są jak najbardziej słuszne. Ja wiem, że na długi czas odstawiam moje ulubione Pokemon Y na rzecz Pokemon Omega Ruby, ale kiedy ją przejdę, dalej ogrywać będę obie. Ponieważ obie są tego równie warte….
…pomimo tego, że OR/AS ma za dużo wody.
Zapraszam na www.pokemon.waw.pl
oraz na mój profil na facebooku: https://www.facebook.com/vulpister
- vulpi