Od bardzo niedawna (wczoraj) w marketach pewnej żółto-czerwonej sieci tanich sklepów, można kupić pewien hit sprzed około 20 lat. Gumę „Turbo”.
Ten bardzo ciekawy produkt był pierwszą potrzebą dzieciaków które namiętnie żuły szybko tracący smak „kawałek plastiku”. Guma tak na prawdę szybko lądowała w koszu, a najważniejszą nagrodą za zakup był cieniutki papierek z nadrukowanym ekstra-super-niesamowitym samochodem.
„Turbosy” są nostalgią samą w sobie. Guma w smaku była ohydna, ale byliśmy dzieciakami i cieszyliśmy się ze zbieractwa tego, co można w ogóle było kupić w sklepie. Tatuaże i komiksy z Donaldem, obrazki z wieczek po jogurtach, kapsle z nadrukami z Mirindy, sławne żetony z Pokemonami które można było znaleźć w chrupkach… to wszystko było dla nas bardzo ważne, w naszych najlepszych beztroskich latach.
Dzisiaj każdy jest z tego starego rocznika. Dzisiaj każdy musi skomentować bardzo chwilowy (bo tylko na tydzień) powrót gum „Turbo”. Kiedyś żucie gumy balonowej było domeną dzieci, dzisiaj – prawie 20 lat później, każdy z dorosłych jest dzieckiem kupującym w Biedronce paczkę gum turbo i chwalącym się wśród znajomych, co kiedyś było dla nich najistotniejsze.
Najlepszy jest jednak fakt, że wielu z Was nie pamięta w ogóle tych gum, ponieważ w późniejszych latach nie były dostępne. Dla wielu takich jak ja, jest to znak, że jestem już bardzo starym człowiekiem, a guma Turbo to ostatnie co powinienem sobie kupić.
Tyle nostalgii w jednej reklamówce #turbo
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika B. J. Fox (@gopixs)