Prywatna „recenzja” Nintendo Badge Arcade

Menu główne do 3DSa już nie musi być nudne. Nintendo wypuściło grę/aplikację (jak zwał tak zwał) – Nintendo Badge Arcade, które pozwoli wam pobawić się maszyną do łapania odznak i upiększyć wizualną warstwę konsoli.

I co ważne – aplikacja jest fajna, ale bardzo wkurzająca. Bardzo.

Jeśli totalnie nie wiecie na co wydać Wasze pieniądze, to oprócz tego, że możecie mi je oddać (chętnie przyjmę) to jest jeszcze alternatywa. Wielkie N ma chrapkę na waszą kasę i doskonale wie jak ją wyssać.

BadgeArcade-610

Zastanawiałem się jak w ogóle napisać tą recenzję. W „internetach” przeczytacie wiele skrajnych recenzji na temat NBA. Od szalonej ekscytacji (na taką aplikację czekaliśmy), aż po skrajny hejt (jak można tak naciągać graczy?!*). Zapytałem więc kilku moich znajomych, jakie są ich wrażenia z obcowania z tytułem i opinie są tak samo różne jak w necie. Najpierw jest ciekawość, po wstępnej grze jest ekscytacja. Po kilku dniach jest frustracja, a po pierwszych wydanych pieniądzach jest skrajny hejt. Ten szablon powtarzał się wielokrotnie.

Ja, pomimo tego wszystkiego starałem się obiektywnie spojrzeć na grę. O co ta cała akcja?

W Nintendo Badge Arcade obsługujemy maszynę do łapania odznak. Jeśli byliście kiedyś nad morzem i widzieliście maszyny do łapania maskotek, gdzie mała metalowa łapka z góry starała się podnieść wasz upragniony pluszak (czy inną zabawkę), a następnie bezprecedensowo go upuszczała jeszcze dalej tak – byście nie mogli jej w ogóle dosięgnąć. Właśnie na takiej zasadzie działa NBA. Na dokładnie takiej samej zasadzie zedrze z Was pieniądze.

No dobra, nie na takiej samej zasadzie, bo w grze na 3DSie (i 2DSie) macie wielokrotnie większe szanse. Po pierwsze w NBA świetnie działa fizyka, która czasami będzie waszym przekleństwem, a czasami niespodziewanym ratunkiem. Ponad to, łapka stara się rzeczywiście złapać odznaki i wam je podać do podajnika, a nie zrobić wam na złość (nieważne jak bardzo i ile razy będziecie na nią kląć). Po trzecie, gra jest wciągająca, ale Nintendo doskonale wie jak ją zatrzymać w najlepszym momencie i jak zmusić was do wydania większej ilości pieniędzy.

Nintendo_Badge_Arcade_Electric_Pokemon

Sama gra jest darmowa i składa się z kilkunastu plansz, które cyklicznie co kilka dni się zmieniają. W takcie pisania tego tekstu dostępne były plansze z Mario Makerem, Zeldą, Pokemonami i Yoshi’s Wooly World. W każdej z plansz znajduje się kilka lub kilkanaście różnej wielkości i kształtu odznak, a my staramy się je wyciągnąć z miejsc i wrzucić do podajnika, dzięki czemu będziemy je mogli użyć jako przypinki na foldery, albo obrazki w Home menu konsoli.

Grę możemy codziennie przetestować za darmo w odznakach próbnych, ale niestety dostajemy tylko 5 prób. Jeśli chcemy pobawić się na serio, to musimy wydać trochę pieniędzy: 5 prób kosztuje 4 PLN, ale nie każda próba daje gwarancję złapania jakiejkolwiek odznaki, mimo to, jedna próba może pozwolić złapać ich też kilkanaście (!).

Gra jest ciekawa, ale tak naprawdę nie mogę wam ze spokojnym sumieniem jej polecić. Osobiście wolałbym dostać jedną odznakę (albo 5 odznak za 4 zł) niż dostać możliwość spróbowania jej złapać. Jest to gorsze od mikropłatności, w których płacimy i dostajemy przedmiot. Tu płacimy i dostajemy SZANSĘ na złapanie przedmiotu. To całkowicie zmienia postać rzeczy.

Ale za darmo też da się bawić, tylko zawsze będziecie mieli wrażenie, że jesteście kimś gorszym, kogo nie stać na płatną zabawę. Mimo to, wiele osób bawi się świetnie i na pewno Wam zabawę poleci.

* i to jest dość delikatne, przefiltrowane stwierdzenie.
** recenzja pojawiła się pierwotnie w serwisie AntyGaming.com

Menu

przeczytaj jeszcze..